niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 18



Gdy się przebudziłam, nie miałam pojęcia, co się stało, ani gdzie jestem. Momentalnie otworzyłam oczy, aby to sprawdzić.

- Budzi się. - Usłyszałam cichy głos Vanessy, a już po chwili zobaczyłam dziewczynę, stojącą na przeciwko mnie. Zaraz obok niej, na białych krzesłach, siedzieli Finn i Jack. Ja sama, znajdowałam się na strasznie niewygodnym łóżku, w sali szpitalnej.
- Co się stało? - Od razu zapytałam ochrypłym głosem starając się podnieść. W mojej głowie momentalnie zaczęło się kręcić, a przed oczami pojawiać małe czarne plamki
- Połóż się. - powiedział zmartwionym głosem mój chłopak, pomagając mi w tym - Wszystko w porządku? - patrzył na mnie z troską
- Jak się czujesz? - Liam nie dał mi szansy odpowiedzieć na wcześniejsze pytanie, tylko zadał kolejne
- Pójdę po pielęgniarkę. - dodała szybko blondynka, odchodząc od mojego łóżka
Spoglądnęłam na mojego przyjaciela i chłopaka. Oby dwoje w tym momencie mieli identyczne miny. Patrzyli na mnie z lekkim uśmiechem, a w ich oczach można było wyczytać, że się o mnie troszczą.
- Zemdlałaś. - wyjaśnił mi szybko Harries

Pokiwałam głową na znak, że rozumiem po czym podjęłam kolejną próbę podniesienia się z miejsca. Mimo osłabienia, bez większego problemu udało mi się podnieść. Chłopcy twierdzili, że powinnam poleżeć jeszcze chwilę, ale nie miałam na to ochoty. Przez chwilę siedzieliśmy w niezręcznej ciszy. Widać było, że nikt z nas nie wie, co powiedzieć. W końcu z tej chorej sytuacji wybawił nas dźwięk otwieranych drzwi. Do sali weszły - wyraźnie zmęczona Vanessa i kobieta w średnim wieku w uniformie.

- Widzę, że już się obudziłaś. - Uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie, a ja na potwierdzenie pokiwałam głową. - Prawdopodobnie byłaś bardzo podenerwowana podczas pobierania krwi, przez co zemdlałaś. To nic poważnego, więc możesz nawet teraz wyjść. Tylko oczywiście nie możesz się dzisiaj przemęczać. - Dodała, a ja delikatnie się uśmiechnęłam.
- Oczywiście, nie będę. - Upewniłam kobietę.

Pielęgniarka wyszła z sali, a ja podniosłam się z łóżka. Sama podeszłam do niedużego lusterka wiszącego na ścianie i, przeglądając się w nim, poprawiałam mojego kucyka.

- Finn... - zaczęłam niepewnie, a on do mnie podszedł i objął. - Chciałabym z tobą porozmawiać. Może mógłbys teraz do mnie przyjść? - Mówiąc to, byłam lekko podenerwowana, gdyż obawiałam się tej rozmowy.
- Nie ma problemu. - Uśmiechnął się słodko, nie przeczuwając, co mam mu do powiedzenia. - To jak, idziemy? - Zapytał przyjaciół, na co przytaknęli.


Usiadłam po turecku na łóżku w moim pokoju, a na przeciwko mnie usiadł Finn. Teraz nie byłam pewna, czy na pewno chcę to zrobić. Przełknęłam ślinę i popatrzyłam na mojego chłopaka, po którego minie, można było się zorientować, że podejrzewa, że coś jest nie tak.

- Rachel... Wszystko w porządku? - Zapytał z troską, głaszcząc mnie po ramieniu.
- Nie Finn... nic nie jest w porządku. - Patrzyłam cały czas w jego oczy - Nie wiem, jak ci to powiedzieć...
- Spokojnie. - Widział, że się denerwuję. - O co chodzi?
- Myślę, że powinniśmy być tylko przyjaciółmi. - Wyszeptałam ze spuszczoną głową. - Przepraszam...
- Rachel... Nie przepraszaj. Przypuszczałem, że nie czujesz do mnie tego, co ja do ciebie. - Jednym palcem uniósł mój podbródek do góry, abym po raz kolejny mogła zatracić się w tych nieskazitelnych tęczówkach. - Cieszę się, że mogę być przynajmniej twoim przyjacielem.
- Naprawdę nie chciałam, żeby tak wyszło. - Głos mi się łamał i obawiałam się, że emocje wezmą nade mną górę.
- Nic nie poradzimy na to, że to nie ja skradłem twoje serce... - gdy to mówił, popatrzylam na niego lekko wystraszona, nie wiedząc o czym mówi - Nie jestem ślepy. Widziałem, jak na niego patrzysz. - uśmiechnął się do mnie delikatnie.
- Nie jesteś na mnie zły? - Zapytałam cicho, a on równie cicho się zaśmiał.
- Nie jestem. Ale musisz mi obiecać, że będziemy przyjaciółmi.
- Amm… - zawahałam się trochę. – Finn… Nie mogę ci tego obiecać, bo nie wiem, jak się potoczą nasze dalsze losy. Będę się starać, aby nasza przyjaźń się nie skończyła, ale nie wiem, czy to się uda. Nie chcę obiecywać czegoś, gdy nie jestem pewna, że dotrzymam obietnicy. - Powiedziałam to, co o tym myślę.
Naprawdę chciałbym się przyjaźnić z Finnem, bo jest świetnym chłopakiem, ale nie chcę żeby czuł się tak jak ja dwa lata temu.
- Rozumiem cię Rachel. - Uśmiechnął się ciepło, po czym wstał i podszedł do okna, wyglądając przez nie. - Po prostu nie chcę cię całkowicie stracić. Jesteś dla mnie ważna. - Dopowiedział ledwo słyszalnie.
Wstałam, podeszłam do okna, po czym usiadłam na parapecie, opierając się o nieprzyjemnie chłodną szybę.
- Nie wiem, co powiedzieć. - Mówiłam patrząc na swoje stopy. - Na pewno nie żałuję, że cię poznałam. Czuję się strasznie z tym, że zakańczam nasz związek, i to jeszcze po krótkim czasie. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Jeśli chodzi o relacje między nami, to ja również chcę, żebyśmy zostali przyjaciółmi. - Po wypowiedzeniu tych kilku zdań, popatrzyłam na bruneta, który szczerze się do mnie uśmiechał.

Siedzieliśmy chwilę w ciszy, bo żadne z nas nie miało pojęcia, co powiedzieć. W końcu chłopak stwierdził, że musi się już zbierać. Pokiwałam głową na znak, że rozumiem, po czym razem poszliśmy pod drzwi.
Niepewnie przytuliłam chłopaka na pożegnanie, co sprawiło, że kąciki jego ust uniosły się ku górze.

- To ja jeszcze zadzwonię, czy jutro przyjdziemy. - Powiedział z uśmiechem, po czym szybkim krokiem wyszedł.

Mimo iż jutro jest sobota, bracia Harries mieli przyjść do nas i razem z Harrym, Zaynem i Louisem pomóc Tiffany w przeprowadzce. 3/5 One Direction zapewniło, że na sto procent przyjdą, natomiast pozostałe 2/5, czyli Liam i Niall powiedzieli, że się postarają, ale nie wiedzą czy im się uda, bo mają we dwójkę wywiad dla jakiegoś kraju. Trochę żal mi było, że moja ciocia i Dylan już się wyprowadzają. Może nie mieszkali u nas zbyt długo, ale już przyzwyczaiłam się do chłopczyka, dzięki któremu w domu było zawsze wesoło.

Poszłam do salonu, gdzie mimo późnej pory siedziały ciocia i mama. Tiffany rozmawiała z kimś przez telefon, a mama robiła coś na laptopie. Nic nie mówiąc wyszłam z pokoju i powędrowałam do mojej sypialni, z zamiarem pójścia spać.
Leżąc już w łóżku, wspominałam stare czasy. Może nie zawsze było wesoło, ale i tak życie było łatwiejsze. Nie przejmowaliśmy się konsekwencjami naszych poczynań.


*Retrospekcja*
29 czerwca 2008

- Zgodzili się! - Podbiegłam do bruneta i, radosna rzuciłam mu się na szyję.
- Naprawdę?! - Przyjaciel okręcił mnie wokół własnej osi, a następnie postawił na ziemię. - Będzie super! Chodź, powiemy moim rodzicom. - Złapaliśmy się za ręce i, śmiejąc się pobiegliśmy do domu sąsiadów.
- Mamo! Rachel i państwo Knight pojadą z nami! - Chłopak krzyknął ledwo przekraczając próg domu.
- Naprawdę? - Z kuchni wyszła kobieta w fartuszku, cała ubrudzona mąką. - To świetnie! No to szykujcie namiot, bo za dwa tygodnie wyjeżdżamy! Idę do twoich rodziców, wszystko omówić! - Podekscytowana kobieta wybiegła z domu, zapominając o fartuchu. 

17 lipca 2008

Staliśmy przed naszymi, rozłoszczonymi rodzicami, ze spuszczonymi głowami.
- Możecie nam wytłumaczyć, dlaczego zakopaliście piaskiem śpiącą Ruth? - Zapytał opanowanym głosem pan Payne.
- I zostawiliście ją tak na 3 godziny! - Dodała moja mama, krzycząc.
Popatrzyliśmy na siebie z Liamem. Gdy zobaczyłam, jak nie może powstrzymać się, aby się nie zaśmiać, sama wybuchnęłam śmiechem. Przyjaciel dołączył się momentalnie i razem już leżeliśmy na ziemi.
- Co to ma znaczyć? - Zapytała zbulwersowana pani Payne.
- Ale przyznaj mamo, że to było śmieszne. - Broniła nas Nicole, sama się śmiejąc.


*Koniec retrospekcji*

Wiedziałam, że już nigdy nie będzie tak samo. Chciałabym powrócić do tych czasów, mimo iż wiem, że to niemożliwe.


***

Stojąc na lotnisku z tatą i ciocią, modliłam się, aby chłopcy, jak najszybciej przyszli. Czekaliśmy, aż będziemy mogli odebrać rzeczy, które przylecą z Irlandii, a w tym towarzyszyły nam "wspaniałe" fanki chłopców. Nie mam pojęcia jakim cudem dowiedziały się, że Lou, Harry i Zayn mają tu być. Znając życie jeden z tych geniuszy musiał wygadać to na twitterze. Okazało się, że bliźniacy nam nie pomogą, gdyż wraz z rodzicami lecą do Afryki na święta.

- Rachel… - usłyszałam słodki dziecięcy głos, a po spojrzeniu w dół, zobaczyłam około sześcioletnią dziewczynkę, obok której stała mama.
- Tak? - Zapytałam z uśmiechem kucając przy niej.
- Mogę sobie zrobić z tobą zdjęcie? - Zapytała nieśmiało, a ja nie wiedziałam, co jej odpowiedzieć. Nie chciałam, aby ludzie myśleli, że przez to, że znam chłopców, uważam się za kogoś sławnego.
- Hmm… A może wolałabyś zdjęcie z Louisem, Harrym i Zaynem? - Zapytałam, a ona z ogromnym uśmiechem na twarzy zaczęła kiwać główką.

Wytłumaczyłam jej mamie, że za chwilę przyjdą chłopcy, którzy zrobią sobie zdjęcie z dziewczynką. Kobieta była bardzo szczęśliwa, bo jak stwierdziła, jej córka spełni swoje marzenia.

Po chwili usłyszeliśmy strasznie głośny pisk wszystkich dziewczyn na lotnisku. Oznaczało to jedno - chłopcy już idą. Odwróciłam się do tyłu, a już po chwili zobaczyłam trzech uśmiechniętych chłopców, w towarzystwie pięciu ochroniarzy, którzy odsuwali fanki.

- Hej. - Powiedzieli równo, po czym Harry mnie przytulił, a Zayn i Louis pocałowali w policzek.
- A kto to? - Zapytał Louis z wymalowanym na twarzy uśmiechem, po czym uklęknął obok dziewczynki. - Jesteś naszą fanką?
- Tak - ukazała swoje ząbki. - Louis… Mogę cię przytulić? - Zapytała, na co wszyscy zareagowaliśmy głośnym "aww".
- Oczywiście - Louis rozłożył ręce, a już po chwili zamknął dziewczynkę w żelaznym uścisku.
Pozostała dwójka zrobiła to samo.

Siedzieliśmy wszyscy na ławce i nadal czekaliśmy, aż będziemy mogli odebrać rzeczy. Chłopcy nie marnowali czasu i rozdawali fankom autografy, a także robili sobie z nimi zdjęcia. Jedyne co mnie zaniepokoiło, to to, że Malik był smutny. Co prawda, do zdjęć uśmiechał się, ale sztucznie. Chciałam do niego podejść, zapytać się, co się dzieje lub po prostu przytulić. Wiedziałam jednak, że nie mogę tego zrobić.

Po chwili brunetka poinformowała nas, że już możemy iść po rzeczy. Całą jedenastką - bo razem z ochroniarzami - szliśmy za jakimś mężczyzną, który miał nam pokazać, gdzie są rzeczy. W końcu doszliśmy do pomieszczenia, w którym znajdowała się masa pudeł. Było tam kilku mężczyzn, którzy jak podejrzewam pilnowali, aby ludzie nie brali czegoś, co nie jest ich własnością.

- Wszystkie pani pudła znajdują się tu, po prawej, ale proszę patrzeć, czy jest na nich pani nazwisko. Przy wyjściu należy pokazać panu Adrienowi pudło i tyle. - Objaśnił nam mężczyzna. - Aaa... I tu jest wyjście od razu na parking. - Dodał, a następnie opuścił pomieszczenie.
- Dobra... Czyli wszystko wkładamy do jakiejś ciężarówki firmy "Zimba". - Powiedział pod nosem tata, biorąc pierwsze pudło.

***

Wraz z 3/5 One Direction jechałam ich samochodem za ciężarówką. Ochroniarze już mogli spokojnie pojechać do domu, a Tiffany i tata pojechali do domu, aby zabrać jeszcze Dylana. Sami mieliśmy zacząć wnosić do domu pudła. Jak się okazało, Tiffany ma mieszkać z jakąś dziewczyną, gdyż samej jej nie stać na wynajem mieszkania.

- Czemu nie ma Finna i Jacka? - Zapytał Louis, wyrywając mnie z zamyśleń.
- Co? - Zapytałam automatycznie, mimo iż słyszałam pytanie. - Nie mogli. Pojechali już na święta.
- A jak tam między tobą a Finnem? - Zayn był ewidentnie ciekawy, jak potoczyły się sprawy po moim pocałunku z Liamem.
- Nie jesteśmy już razem. - Powiedziałam obojętnym głosem.
- Czemu? - To pytanie zadali równo Louis i Harry.
Popatrzyłam na Zayna, który siedział obok mnie. Uśmiechnął się do mnie ciepło, poruszając ustami tak jakby mówił "tak myślałem".
- Nie chcę o tym mówić.
Na szczęście dojechaliśmy już pod dom, przez co chłopcy nie wypytywali mnie więcej. Domek był nieduży, ale był bardzo ładny. Wyszliśmy z samochodu, po czym podeszliśmy do ciężarówki.

- To ten dom? - Louis spytał kierowcę ze zdziwieniem.
- Tak.
- Dobra, to wy już wyjmujcie, a ja z Zaynem idziemy do tej dziewczyny, która w nim mieszka. - Mówiąc to, ciągnęłam czarnowłosego w kierunku drzwi.
Szybko poprawiłam włosy w weneckim lustrze, które było umieszczonym na drzwiach, tak samo jak Malik. Następnie zapukałam. Po chwili drzwi się otworzyły, a w ich progu stanęła mulatka z pięknymi, kręconymi włosami. Gdy zobaczyła mojego towarzysza, uśmiech od razu zagościł na jej twarzy.
- Zayn?!
- Danielle?! - Krzyknęli niemal równo, po czym dziewczyna lekko przytuliła chłopaka.
- Danielle, to Rachel - moja przyjaciółka, Rachel, to Danielle. - Przedstawił nas sobie, zawzięcie gestykulując rękoma.
- Miło mi. - Dziewczyna wyciągnęła w moim kierunku rękę, którą uścisnęłam.
- Mi też - uśmiechnęłam się ciepło w jej kierunki, mimo iż ją dopiero poznałam. - Skąd się znacie? - Zapytałam ciekawa.
- Byłam dziewczyną Liama, ale od kilku miesięcy już nie jesteśmy razem. - Wytłumaczyła mi. - A co wy tutaj robicie? Jak byłam z Liamem, to ani razu mnie nie odwiedziłeś. - Zaśmiała się do Malika.
- Nasza znajoma - ciocia Rachel, ma tutaj mieszkać - wytłumaczył. - Teraz pojechała po syna i zaraz tu wróci, a my mamy zacząć wnosić rzeczy.
- To chodźcie, pomogę wam.


***

Wnieśliśmy już wszystkie rzeczy, a Tiffany dalej nie było. Chciałam już wracać do domu, ale, że jestem uzależniona od chłopców, musiałam z nimi siedzieć. Harry i Louis cały czas wspominali dawne czasy, jak razem z Danielle robili coś "super śmiesznego". Po raz kolejny musiałam słuchać, jak to wszyscy się świetnie bawili, kiedy ja sama siedziałam w Wolverhampton wylewając łzy z oczu. Wyjęłam z kieszeni spodni telefon, i zaczęłam pisać sms'a. "Nie chcę słuchać jak o tym rozmawiają. Proszę, zrób coś. Zmień temat... Albo lepiej! Weź mnie stąd." I wysłałam do Zayna. Po chwili usłyszałam sygnał, jaki chłopak, ma ustawiony, gdy przychodzi do niego wiadomość. Szybkim ruchem wyjął telefon z kieszeni i odczytał sms'a.

- O Boże! Już tak późno?! - Spanikowany podniósł się z fotelu. - Rachel! Chodź, bo się spóźnimy! - Pociągnął mnie za rękę.
- Gdzie idziecie? - Zapytał zdziwiony Harry.
- Powiem wam później, a teraz musimy iść. - Odpowiedział szybko, po czym zostawiając zdezorientowanych przyjaciół, wyszliśmy za drzwi.
Szybko pobiegliśmy na drugą stronę ulicy. Zatrzymaliśmy się, gdy byliśmy pewni, że jesteśmy już wystarczająco daleko, by przyjaciele nie mogli nas dostrzec.
- Dziękuję kocie - pocałowałam chłopaka w policzek, a on się zaśmiał.
- To co robimy? - Zapytał, a ja wzruszyłam ramionami.
- Może po prostu pójdziemy do mnie. Chyba dawno tam nie byłeś.

Chłopak od razu zgodził się na moją propozycję. Ze względu na to, że nie chciało nam się czekać na taksówkę, postanowiliśmy pójść na nogach. Ufałam Zaynowi i miałam nadzieję, że naprawdę zna drogę do domu.
Malik się praktycznie nie odzywał, co upewniło mnie, że coś się stało.

- Chcesz? - Zapytał chłopak, a ja nie wiedząc o co chodzi, popatrzyłam w jego stronę.
Chłopak miał wyciągniętą rękę w moim kierunku, a w jego dłoni znajdowała się paczka papierosów. Sprawnym ruchem wyjęłam jednego, po czym końcówkę włożyłam między wargi. Przybliżyłam się do Malika, aby odpalić papierosa od tego samego ognia, co on. Po chwili ruszyliśmy w dalszą drogę.
- Zayn... - zaczęłam cicho, po czym zrobiłam długą przerwę. - Czemu jesteś smutny?
- Co? - Musiałam wyrwać chłopaka z zamyśleń. - Wcale nie jestem. Wydaje ci się. - Uśmiechnął się w moim kierunku, a ja nie spuszczając oczu z jego twarzy, uniosłam brwi. - Naprawdę.

Stwierdziłam, że jeśli sam nie chce nic mówić, nie będę nalegać. Resztę drogi, czyli jakieś zaledwie 15 minut rozmawialiśmy o urodzinach Louisa, które nadchodzą wielkimi krokami. Już z na oko stu metrów, zauważyły nas fanki znajdujące się pod domem chłopców. Szybko przyśpieszyliśmy kroku, ale one i tak do nas dobiegły. Zaczęło się tylko od pisków i zadawania pytań, ale po chwili starały się nas przytulić. Za równo ja jak i Malik byliśmy zdenerwowani, gdyż dziewczyny kompletnie nie zwróciły uwagi na to, że drapią nas swoimi paznokciami. Gdy już przekroczyliśmy bramę mojego domu, przerzuciły się na telefony i zaczęły nam robić zdjęcia.

- Nie chcę obrażać waszych fanek, ale są psychiczne. - Stwierdziłam otwierając drzwi.
- Niektóre są normalne - zaśmiał się cicho wchodząc do domu. - Dzień dobry! - Krzyknął pogodnym głosem, ale nikt mu nie odpowiedział.
- Nie ma nikogo - poinformowałam go.

Po rozebraniu się z kurtek, poszliśmy na górę. Zmęczona przenoszeniem pudeł rzuciłam się na jeszcze niepościelone łóżko, a zaraz obok mnie położył się Zayn. Nie mogłam patrzeć na to, jak siedzi smutny i nic nie mówi. Podniosłam się do pozycji siedzącej, a on widząc moją poważną minę, zrobił to samo. Popatrzyłam w jego oczy.

- Zayn... Co się dzieje? - Zapytałam najłagodniej jak umiałam, ale widząc, że chłopak nie ma zamiaru odpowiedzieć, kontynuowałam - Wiesz, że możesz mi zaufać.- Zapewniałam chłopaka nie przestając wpatrywać się w niego.
- Wiem Rachel - uśmiechnął się lekko dosłownie na ułamek sekundy. - Ale to wszystko, to nie jest takie łatwe, jak się wydaje. - Westchnął głośno, rozglądając się dookoła, by tylko nie spojrzeć na mnie.
- Możesz mi wszystko powiedzieć. - Z determinacją położyłam dłoń na jego ramieniu, aby dodać mu odwagi. - Zayn... Nie chcę żebyś był smutny.
- Chyba się zakochałem… - Niemal wyszeptał te zaskakujące słowa, po czym spojrzał mi prosto w oczy.
- To chyba dobrze. - Delikatnie uśmiechnęłam się do przyjaciela.
Nie rozumiałam, co jest złego w tym, że spodobała mu się jakaś dziewczyna.
- Ta dziewczyna ma ogromne szczęście. Kim ona jest?
- No i właśnie to nie jest takie łatwe... - popatrzyłam na niego zdziwiona, nie wiedząc o co mu chodzi. - To Perrie - niemal wyszeptał - Rozumiesz? Zakochałem się w dziewczynie, z którą miałem być w związku tylko dla rozgłosu...

23 komentarze:

  1. Ha ! Wiedziałam, że Zayn zakocha się w Pezz :D Mam nadzieje, że Pezz zmieni zdanie i również zakocha się w Zayn'ie. Jej Rachel zerwała z Finn'em ? No to teraz maja być szczęśliwi z Li xD Kurcze jak wyjechałaś z Dani to już się bałam, że ona będzie z Li ;/ Ale na szczęście nie xD
    Hahahah A tak wg to fajna akcja Zayn'a i Rachel xD
    Pisz szybko nexta :D Pozdrawiam xx
    P.S.
    Buahah wreszcie pierwsza :D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny !
    extra *_*
    czekam nn <3
    Całujee Lolaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. a już myślałam że w Rachel bo oni do siebie pasują zobaczymy co dalje oby Liam nie wrócił do Dan

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! :)
    Super, że Rachel zerwała Finn'em :) Teraz może być z Liamem, lub Zaynem :D Ale jak to? Zayn zakochał się w Perrie? Kurde, on pasuje do Rachel ._.
    Czekam na następny ;*** W wolnym czasie zapraszam do mnie;
    can-we-stop-this-for-a-minute.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Długo nie dodawałaś ;p
    Nie spodziewałam się że Zaynowi może chodzić o Perrie :o
    Dobra zaskoczenie ! A cały rozdział po prostu świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny :) Nie spodziewałam się, że Zaynowi może chodzić o Perrie :)) ♥ Rozdział świetny :) <3
    Mam tylko nadzieję, że Rachel będzie z Liamem :) ♥ Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurde.. A ja miałam wielką nadzieję, że po zerwaniu z Finnem Rechel będzie z Zaynem. Ale nie.. On się musiał zakochać w Perrie. Nie, że mam coś do niej.. Jestem Mixer i ją kocgam. Ale uważam że w tym opowiadaniu Zayn pasuje do Rachel i to bezsprzecznie. A Li powinien być z Danielle. Lanielle jest ekstra! <3
    Czekam na następnyy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Brak mi słów.! x w pozytywnym słowa znaczeniu ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak! Wiedziałam! Mam nadzieję, że Rachel i Liam niedługo będą razem...:D Czekam na następny. :) x

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałyście nominowane do The Versatile Blogger.
    Więcej info. tutaj: http://1dblogdlakazdego2.blogspot.com/

    Ciesze się, ze to jeszcze nie koniec bloga <3
    Czekam na nast rozdział ;D
    ten jest swietny xd

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział SUPER ! Wielka BOMBA! Szkoda tylko, że Zayn zakochał się w Pezz. Ładnie by razem wyglądali :( A może to się jeszcze zmieni ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Szczerze to się trochę przestraszyłam że Zayn powie iż kocha Rachel ale mi ulżyło jak przeczytałam o Pezz!:D Bardzo fajny rozdział! Czekam na następny! Zapraszam na mojego bloga http://dream-love-friendship.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. a ja mysle że powiedział tylko tak bo jest w niej zakochany ;) no bo tak szczerze to wolałabym osobiście gdyby była z Zaynem xd
    na dodatek pojawiła sie kochana Danielle którą uwielbiam :)
    wogóle dziewczyno mnie zaskakujesz... chciałaś sprawdzic jak ludzie zareaguja gdy zobacza epilog ? bo dla mnie to chyba jednoznaczna odpowiedź ;p
    Klaudia CityLondon

    OdpowiedzUsuń
  14. uff! jak dobrze, ze to był Finn a nie Liam ;D
    mam nadzieję, że Malik serio się w Perrie zakochał, bo ubóstwiam Zerrie, mam nadzieję, że on nie oszukał Rachel i tak naprawdę nie jest w niej zakochany XD
    + wystraszyłam się jak wprowadziłaś Danielle, mam nadzieję, że nie wrócą do siebie i to Rachel będzie z Liamem :D
    kocham was, uwielbiam ten rozdział, a tak się bałam xD
    Kina ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Bosze zajebiste *.* Szkoda tylko że tak długo nie dodawałaś . Mam nadzieje że next bd niedlugo :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czemu ? Zayn i Perrie ? No poprostu LOL . Raczej powinien być z Rachel . Oni tak do siebie pasują a liam i Rachel jako best friendy

    OdpowiedzUsuń
  17. heh zajebiaszcze , czekam już na następny .Zapraszam do siebie: http://koffyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Super rozdział . Nie mogę się doczekać kolejnego . Zdziwiło mnie że tak szybko Rachel z nim zerwała .

    OdpowiedzUsuń
  19. Bosz! Wow. Nie spodziewałam się tego. Myślała, że Zaynowi chodzi o Rechel...

    OdpowiedzUsuń