czwartek, 20 grudnia 2012

Rozdział 9



Siedziałam na murku przed stadionem, wystukując nogą rytm pewnej piosenki, która chodziła mi cały dzień po głowie. Wyjęłam z kieszeni telefon i ponownie zadzwoniłam do przyjaciółki. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, czwarty... Nic, dalej nie odpowiadała. Odkąd Rachel wybiegła ze stadionu, nie daje znaku życia. Nie wiedziałam czy mam na nią czekać, czy dzwonić po ojca i wrócić bez niej. Swoją drogą zrobiło się już dość chłodno, a byłam dość skromnie ubrana. Nie wzięłam żadnej kurtki, ponieważ nie sądziłam, że ochłodzi się na tyle, że bluza mi nie wystarczy. Nagle zerwał się mocny wiatr, co spowodowało, że na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Leniwie wstałam z murka i zaczęłam chodzić w kółko, żeby się ogrzać. Akurat gdy przechodziłam obok metalowych drzwi, te otworzyły się, uderzając mnie w sam środek czoła.
Już po chwili poczułam ból oraz nieprzyjemne zimno, spowodowane bliskim spotkaniem moich pośladków z chodnikiem.
Zdenerwowana spojrzałam do góry, by dowiedzieć się, kto był sprawcą tego zdarzenia.

- Ty...Ty! - Wstałam z chodnika i zbulwersowana podeszłam do uśmiechniętego chłopaka. - Znowu Ty! Czy Ty mnie śledzisz?! Co tu znowu robisz?! Jesteś wszędzie tam gdzie ja! - Miałam ochotę rzucić się na niego, ale starałam się opanować emocje. 
- Nie tak ostro. - Próbował uśmiechnąć się uwodzicielsko, ale wyglądał jakby dostał rozwolnienia i siedział już kolejną godzinę na kiblu. - To nie ja wskoczyłem Tobie do łóżka, tylko Ty mi. Nie żeby mi to przeszkadzało czy coś, tylko tak ci przypominam.

Myślałam, że go rozszarpię, po czym pozbieram jego zwłoki i powieszę sobie na ścianie. Nie mogę pojąć, jak można być zarazem takim głupim, chamskim i zapatrzonym w sobie pedałem.
Wzięłam kilka głębokich wdechów i wydechów, żeby się uspokoić.

- To nie ja wpadłam na Ciebie... I to dwa razy! Nie rozumiem, jak ludzie mogą z Tobą wytrzymywać! Zapatrzona w siebie księżniczka! - Odeszłam od niego kawałek, widząc jak bardzo chłopak się podenerwował.
- Ja?! Tak! Oczywiście! Ty jesteś taka święta! Panna idealna! To ciekawe co robiłaś w moim łóżku!
- Zamknij się pedale! - Wydarłam się i zaczęłam odchodzić.
- Ty się zamknij. W końcu to Ty jesteś blondynką! - Na te słowa wróciłam do niego, bo aż gotowało się we mnie.
- I co wobec tego? - Zapytałam spokojnym głosem, mimo iż w środku byłam totalnie zdenerwowana.
- Twój kolor włosów mówi wszystko o Twojej inteligen.. - Nie dokończył, bo zamachnęłam się i z całej siły uderzyłam go w twarz z otwartej dłoni.

Patrzyłam na czerwonego ze złości chłopaka, który trzymał się za policzek. Gdy zielonooki otwierał już usta, żeby coś powiedzieć, drzwi otworzyły się ponownie. Stali w nich Zayn i jakiś blondyn. Szybko do nas podeszli.

- Co tu się dzieje? - Zapytał chłopak, którego nie znałam, widząc podenerwowanego loczka i mnie.
- Jej się spytaj! - Wysyczał podenerwowany szatyn.

Zayn patrzył na mnie lekko rozbawiony, co podirytowało mnie jeszcze bardziej. Mulat podszedł do mnie i, jak gdyby nigdy nic, pocałował mnie w policzek. Czy to oznacza, że chłopcy się dowiedzieli o potajemnym "romansie" Malika i Knight?

- Harry uspokój się. Ty, Vanessa również. - Ponownie się zaśmiał, tyle że tym razem zawturał mu blondyn.
- Znasz ją? - Chłopak, którego imię dopiero teraz poznałam, spytał przez zaciśnięte zęby.
- To jest Vanessa, przyjaciółka Rachel. - Przedstawił mnie swoim kolegom.
- Dobry żart Malik - Harry zaśmiał się sarkastycznie.
- Zamknij się. A do Ciebie Zayn, mam pytanie. Nie wiesz może, co z naszą Knight? Bo zaczynam się już trochę o nią martwić. - Podczas mówienia, pocieram dłońmi ramiona, by się ogrzać.
- Jest z Liamem. - Do rozmowy wciął się blondyn. Chłopak podszedł bliżej, uśmiechnął się od ucha do ucha, po czym wyciągnął rękę w moim kierunku. - Jestem Niall.
- Amm... Vanessa... - uścisnęłam jego bardzo ciepłą dłoń. Zobaczyłam, że pan debil stoi obok i dalej podenerwowany marudzi coś pod nosem. - Wracają do tematu... To jak... Gdzie oni pojechali?

Zayn i ten Niall zaczęli mi tłumaczyć, że realizują jakiś plan, aby Rachel wybaczyła Liamowi. Jedyne co z tego wszystkiego zrozumiałam to to, że mam się nie martwić. Powróciłam na mój murek i zajęłam wcześniejsze miejsce.

- Masz. - Blondynek podał mi bluzę, na co lokowaty zareagował szyderczym śmiechem.
- Przysięgam, że zaraz wstanę i mu coś zrobię.... - Miałam nadzieję, że mój wzrok potrafi zabijać, więc wpatrywałam się w kolesia z mordem w oczach. - A bluzy nie potrzebuję. - Zwróciłam się do tego milszego. - Mam swoją. Jest mi ciepło.
- Tak... Jasne, jasne.

Pomimo moich protestów i przekonywań, że wcale nie jest mi zimno, Niall położył bluzę na mych ramionach. Usiadł na murku po mojej prawej, a Zayn po lewej stronie. Ten drugi położył głowę na moim ramieniu.
Metalowe drzwi otworzyły się ponownie, a zza nich wyłonił się Tomlinson.

- Kogo ja widzę?! Czyż to nocna partnerka Hazzy? - Powitał nas ze śmiechem.
- Zamknij się. - Powiedziałam równo z zielonookim.
- Louis, a wiesz że to przyjaciółka Rachel?! - Skoczył na niego uradowany Niall. Brunet otworzył szeroko oczy ze zdziwienia. Następnie podszedł do mnie i Zayna.
- Ale jak to? - Spytał dalej zszokowany. - Czyli to oznacza, że Harry przespał się z przyjaciółką, dawnej przyjaciółki naszego przyjaciela? - Zaczął intensywnie myśleć, albo tylko udawał.
- Czy możecie w końcu przestać gadać o tym, że obudziłam się z NIM? Na logikę! Czy gdybym była trzeźwa wskoczyłabym MU do łóżka? Uwierzcie, że nie mam aż tak beznadziejnego gustu. - Skrzywiłam się.
Widziałam, że zielonooki jest już na skraju wytrzymałości. Jego kolor twarzy przypominał pomidora, a usta zaciskał ze złości. Mimo tego, postanowiłam jeszcze chwilę go podenerwować.
- Jak on się w ogóle zachowuje? Nie rozumiem jak możecie z nim mieszkać pod jednym dachem. Ja to bym się chyba powiesiła, gdybym musiała tak często oglądać tę twarz.
- Zabiję... Zabiję... - Wysyczał, po czym zaczął się do mnie zbliżać zaciskając pięści.
- Dobra! Dobra! Spokojnie! - Wystraszony Tomlinson stanął pomiędzy nami. Patrzyłam z obrzydzeniem na tego całego Harrego. Zayn i Niall śmiali się z tej sytuacji, czemu się tak w sumie nie dziwię. Samej chciało mi się śmiać, gdy widziałam tą zdenerwowaną twarz. - Nie wiem o co poszło, ale myślę, że możecie się dogadać.
Chciałam już zacząć mu tłumaczyć, co myślę na temat jego kolegi, ale poczułam wibrację w mojej kieszeni. Szybko wyciągnęłam telefon i sprawdziwszy kto dzwoni przejechałam palcem po ekranie, aby odebrać.
- Hej tato. Właśnie miałam do Ciebie dzwonić. - Powiedziałam na start, a w między czasie przyszła do nas jakaś szatynka, która wtuliła się w Louisa.
- No właśnie. Pewnie chcesz, żebym teraz po was przyjechał.
- Dokładnie.
- No więc... hmm - przez chwilę panowała cisza. - Macie może z kim wrócić? Bo mam tu jeszcze takie jedno spotkanie i wiesz... no... troszkę mi zejdzie... Więc... - Gubił się w własnych słowach. - No wiesz, jeśli chcecie to możecie czekać. Myślę że do dwóch, ewentualnie trzech godzin wyrobię się. - Dodał szybko, lecz wcale mnie nie ucieszyła ta wiadomość, a wręcz przeciwnie.
- Żartujesz sobie ze mnie? - Zapytałam podenerwowana. Usiadłam już po raz kolejny na chłodnym murku obok Zayna. - Umawiasz się najpierw ze mną, że przyjedziesz, a później nagle spotkanie. Jak zwykle...
- No przepraszam, że tak wyszło. To jak? Będziecie czekać, czy co. Bo muszę już kończyć.
- Pojadę taksówką. - Powiedziałam szybko po czym rozłączyłam się z chęcią rzucenia telefonem prosto w twarz mego prześladowcy.
Byłam strasznie zła na tatę, bo nie pierwszy raz się tak zachowuje. Żeby się odstresować wyjęłam paczkę papierosów.
- Chcesz? - Zapytałam Zayna, a ten pokiwał głową.
- Co jest?
- Weź mi nawet nie gadaj. - Machnęłam ręką, po czym odpaliłam zarówno mojego, jak i jego papierosa. Niall, Louis i nowo przybyła, stanęli nad nami i patrzyli na mnie z zaciekawieniem. - Tata miał po mnie przyjechać... Ale jak zwykle mnie wystawił... Muszę wracać taksówką. Nie ważne.
- Jedź z nami! - Wydarł się ucieszony blondyn, no co pozostała dwójka mi potakiwała.
- Może najpierw byście nas sobie przedstawi, co dzikusy? - Szatynka zaśmiała się perliście wyciągając do mnie dłoń. - Jak zwykle nie można na nich liczyć. - Uśmiechała się szczerze. Wydawała się sympatyczną dziewczyną. - Eleanor Calder, dziewczyna tego tu - wskazała głową na Tomlinsona - zawodowego piłkarza. - Wywróciła oczami tak, abym tylko ja to dostrzegła, na co sama się zaśmiałam.
- Vanessa Allen. - Uścisnęłam jej dłoń. - Wreszcie ktoś normalny. - Dodał, a dziewczyna śmiejąc się potakiwała głową.
- Widzę, że niezłe zrobiliście pierwsze wrażenie na koleżance. - Obróciła się do trójki przyjaciół kręcąc głową z dezaprobatą. - Cali wy.
- A wracając do tematu. - Głos zabrał Nialler, a wszyscy zwróciliśmy wzrok w jego stronę. - To Van, nie daj się prosić, pojedziesz z nami.
- Ale jak miałabym to zrobić skoro was jest piątka? - Eleanor uśmiechnęła się przyjacielsko.
- Spokojnie, my z El jedziemy razem, bo musimy wstąpić jeszcze do mojej mamy. - Louis objął w pasie swoją dziewczynę i złożył delikatny pocałunek na jej policzku. - Także będziecie mieli sporo miejsca w aucie.

Szczerze mówiąc, to nawet nie byłby taki zły pomysł, gdyby nie to, że musiałabym oddychać przez długi czas tym samym powietrzem, co ten debil - Harry.

- Jeśli ona z nami pojedzie, to ja idę na nogach! - Wydarł się Harry, któremu zdecydowanie nie spodobał się ten pomysł. Postanowiłam się zgodzić, tylko po to aby go podenerwować jeszcze bardziej... Chociaż nie wiem czy to możliwe.
- Chętnie pojadę. - Odpowiedziałam uśmiechając się do Nialla. - Oczywiście jeśli nie ma w tym żadnego problemu.
- Jasne, że nie. Chętnie się lepiej zapoznamy... A Ty, Harry, nie zachowuj się jak idiota. - Louis spojrzał na niego srogo, by pokazać mu kto tu jest najstarszy i, że ma się go słuchać.
- Jak zwykle... Harry Styles - zawsze ten zły... Ona nic nie zawiniła... - marudził pod nosem.

Wszyscy zaśmialiśmy się, po czym powędrowaliśmy do wielkiego czarnego samochodu. Pożegnaliśmy się z parą i zajęliśmy miejsca. Siedziałam z tyłu, koło blondyna, którego twarz, ciągle przyozdabiał szczery uśmiech. Zayn usiadł obok Harrego, który miał prowadzić. Skrzywiłam się tylko, bo nie chciałam już więcej narzekać.
Jechaliśmy w zupełnej ciszy, która lekko mnie krępowała. Widziałam, że Niall kilka razy chciał o coś spytać, ale ostatecznie tego nie robił.

- Niall, mów o co chodzi.
- Ale że co? - Udawał, że nie wie o co chodzi, ale gdy zobaczył moją zażenowaną minę zaczął mówić. - No dobra. Jak nie chcesz, nie musisz odpowiadać, ale chciałem zapytać... Jak znalazłaś się w łóżku Harrego? - Patrzył na mnie wyczekując, aż coś powiem.

Szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiego pytania. Popatrzyłam na Malika. Oczywiście najpierw byłam poważna, ale gdy przypomniała mi się ta drabina, wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem, do którego po chwili dołączył Zayn.

Po kilku minutach, gdy zobaczyłam, że naszej głupawce przyglądają się chłopcy, opanowałam się. Szczerze mówiąc nie było to łatwe, ale jakoś poradziłam sobie. Przetarłam oczy, w których zebrały się łzy spowodowane śmiechem.

- To przez niego. - Pokazałam na Malika.
- No przepraszam, ale nie kazałem Ci na nią wchodzić. A tym bardziej wpakować się do łóżka Harrego.
- Ale przez Ciebie.
Staraliśmy się wytłumaczyć blondynowi, jak to było, ale przez nasze ciągłe wybuchy śmiechu średnio nam to wychodziło.
- No i tak to było. - Zakończył w końcu Zayn, po jakiś dziesięciu minutach. Oczywiście Niall cały czas się śmiał.
- Ej Zayn... - zaczęłam śmiejąc się. - Bo przez ten śmiech to... zachciało mi się sikać. Ale tak strasznie. - Wyznałam - Możemy zrobić jakiś postój?

Cała trójka zaczęła się śmiać, nawet Harry. Dla mnie nie było to takie śmieszne. Przy każdej nierówności na drodze, myślałam, że się zesikam. Oczywiście Pan "jeślionapojedziejaidęnanogach" nie chciał się zatrzymać. Po jakiś dwudziestu minutach namawiania przez Nialla i Zayna, zrobił to.
Od razu wyskoczyłam z samochodu i pobiegłam do budynku przy stacji benzynowej. Szybko znalazłam drzwi z napisem "damska toaleta" i załatwiłam potrzebę.

Gdy wyszłam z ubikacji, zobaczyłam mały bar. Nie wiele myśląc, podeszłam do niego i zamówiłam trzy hot-dogi. Dla mnie jeden, dla Nialla jeden, dla Zayna jeden, a dla Harrego... Harry to Harry, on będzie głodny. Zapłaciłam, po czym udałam się do samochodu. w którym czekali na mnie chłopcy.

- Wróciłam! I mam nawet dla Was hot-dogi! Teraz dziękujcie wielkodusznej Vanessie Allen, że wydaje na Was swoje ciężko zarobione pieniądze. - Gadałam jakieś głupoty, podczas gdy rozdawałam jedzenie.
- Dzięki - powiedzieli równo obdarowani moimi prezentami chłopcy.
- Łee... Wy wiecie jakie to jest niezdrowe ? - Harry popatrzył na nas skrzywiony, po czym ponownie odpalił samochód.

....

- Śpisz? - Poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię.
- Czego znowu? - Przetarłam zaspane oczy i rozciągnęłam się. - Gdzie jesteśmy? - Ziewnęłam rozglądając się przez szyby.
- Dojeżdżamy już. Gdzie dokładnie mieszkasz? Podwieziemy Cię. - Zayn ukazał mi cały szereg, białych perełek.
- Amm... Tam... No... Wysadźcie mnie pod waszym domem, to dojdę na nogach.

Gdy tylko wysiedliśmy z samochodu, rzuciło się na nas kilkanaście fanek. Głównie zaczęły wypytywać kim jestem, prosić o zdjęcia i inne głupoty. W pewnym momencie jakaś brunetka się na mnie rzuciła i zaczęła mnie przytulać. Nie ogarniałam, co się dzieje, ale nie chcąc zepsuć chłopcom reputacji, tylko uśmiechnęłam się  do niej. Podeszłam do chłopców, żeby się z nimi pożegnać. Fanki niestety mi to uniemożliwiły więc, tylko im pomachałam i odeszłam.

Po dwudziestu minutach spokojnego spacerku, doszłam do domu. Krzyknęłam do mamy krótkie "cześć", na które nawet nie odpowiedziała, po czym powędrowałam do swojego pokoju. Relacji z rodzicami nie mam najlepszych. Nie zawsze tak było. Kiedyś mogliśmy rozmawiać godzinami, a teraz oddaliliśmy się od siebie. Większość naszych rozmów zakańcza się kłótniami.
Leżąc już na łóżku wyjęłam telefon i ponownie zadzwoniłam do Rachel. Znowu nie odebrała. Napisałam jej tylko krótkiego sms'a, aby zadzwoniła do mnie jak najszybciej, po czym poszłam spać.

__________

Chcę Was bardzo przeprosić, że dodaję rozdział dopiero teraz. Nie będę się tłumaczyć, że nie miałam czasu, bo to nie dla tego. Po prostu ciężko mi było napisać jakiekolwiek logiczne zdanie.
Ogólnie rozdział jest słaby, a końcówka to już w ogóle masakra. Była pisana tak na szybko, ponieważ obiecałam, że dzisiaj dodam.
Mam nadzieję, że skomentujecie xx

19 komentarzy:

  1. Po prostu niesamowity!!!!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słaby ? chyba żartujesz !!!
    Rozdział jest prze zajefajny !!
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale nie jest słaby - strasznieee mi się podobał .
    I oczywiście czekam na nexta . xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!
    czekam na następny tylko szybko prosze!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ! Czekam na kolejny rozdział !!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. nie jest słaby jest super jak każdyyy :) Czekam na kolejnyyy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest super ! Czekam na więcej Rachel i Liam'a !

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie jak zawsze świetnie ;)
    Czekam na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  9. ja tu wchodze juz ztakim oo ciekawe czy sie pogodzili a tu nic o Liamie i Rachel :P niezle ale rozdział eż fajny bo Van jest zajebista czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Co ty mówisz że słaby jak wcale tak nie jest moje odczucia są całkiem inny co do tego rozdziału na moje on jest świetny, cudowny.. i tak dalej ;d
    Hazza dostał w ta swoja buźkę no nie mogę hahaha kocham Vanesse po prostu ;d
    Czekam na następny. Weny !

    Jak będziecie miały czas i chęci zapraszam na mojego nowego bloga:
    http://dream-it-is-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Co jak co ale rozdzial wspanialy! Jestem ciekawa tylko co z rachel i liamem ale to mam nadzieje wyjasni sie w nastepnym!
    Czekam na next!
    Iwona :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział :) Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ciekawy rozdział. Z resztą tak jak każdy. Bardzo lubię twojego bloga jednak teraz.. teraz kiedy Liam i Rachel mają się pogodzić moja sympatia do tego bloga znika. Wolałabym jeżeli ona by mu nie wybaczyła. Nie wiem czemu ale tak wolę. Jednak to tylko moje zdanie. ;> Cieszę się też że zaprzyjaźniła się z Malikiem. Moim zdaniem oni powinni być razem. ;D Pasują do siebie. A Payne... Payne powinien być z Danielle jeśli ona się tu pojawi. Przeczuwam też, że Styles będzie z Van. ;) Mam nadzieję, że dalsze rozdziały nie będą jednym, wielkim i nudnym romansidłem.
    Czekam na dziesiąty rozdział z nadzieją na to, że nie będzie kolorowo ;D

    Pozdrawiam Mila oraz życzę wesołych świat ! ;3
    +bardzo bym prosiła o wyrażenie przez ciebie opinii w postaci komentarza na moim blogu pod najnowszym rozdziałem.

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział genialny!!!!!!! coś czuję że Van będzie z Malikiem!!!! ale super :D czekam na nexta ! :*

    OdpowiedzUsuń
  15. super dżinius są swięta więc czekam na nexta!!! :***

    OdpowiedzUsuń
  16. Nominowałam Cię do Liebster Award.
    Więcej informacji tutaj: http://onebandonedirection.blogspot.com/2012/12/liebster-award-3.html

    OdpowiedzUsuń
  17. kiedy następny ??? :D

    OdpowiedzUsuń
  18. ja to chcę się dowiedzieć co z Liamem i Rachel <3333 kocham to opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń