niedziela, 21 października 2012

Rozdział 2



Odjechała zalana łzami. Łzami, które były spowodowane moją obecnością. To co wykrzyczała sprawiło, że czułem ucisk w klatce piersiowej. Nigdy nic tak bardzo mną nie wstrząsnęło. Wiedziałem, że Rachel będzie zła na mnie. Jednak nigdy bym nie pomyślał, że znienawidzi mnie do tego stopnia. Chłopcy wpatrywali się we mnie wyczekując jakichkolwiek wyjaśnień. Nie rozumieli, co właśnie się zdarzyło, gdyż nigdy im nie mówiłem o niej. Nie chciałem im mówić. Wolałem nie myśleć o przyjaciółce, tak było łatwiej.
Teraz wszystkie wspomnienia wróciły. Każda spędzona razem chwila, jej piękny uśmiech oraz drzewo, w którym wyryliśmy nasze inicjały. Poczułem jak w oczach zbiera się słony płyn, który chciał spłynąć po mych policzkach, lecz toczyłem z nimi wewnętrzną walkę, by nie pozwolić im się wydostać. Jednak one nie dawały za wygraną. Spojrzałem po wszystkich zgromadzonych i gdy mój wzrok napotkał smutny wyraz twarzy pani Knight, nie dałem rady. Powiedziałem ciche przepraszam i udałem się do naszej posesji, tak aby nikt nie zauważył co się ze mną dzieje.
Gdy już przeszedłem te parę kroków, zamknąłem za sobą drzwi i opierając się o nie dałem upust emocjom. Pozwoliłem, aby łzy spłynęły gęstymi falami. Kochałem ją. Co ja bredzę?! Dalej ją kocham, przecież jest moją najlepszą przyjaciółką. Jak mogłem ją aż tak zranić?! Nigdy nawet mi nie przeszło przez myśl, że ona może się okaleczać i to z mojej winy, przez moją nieobecność. Z przemyśleń wyrwały mnie głosy chłopców podążających do naszego domu.

- Słyszeliście kiedyś o tej dziewczynie? - Po głosie rozpoznałem, że był to Niall. W odpowiedzi usłyszał krótkie "nie".
- Spokojnie chłopcy. Liam musiał mieć powód, by nie wspominać o niej, ale gdy będzie gotowy na pewno nam wszystko wytłumaczy. - Louis bronił mnie, a zarazem dawał wsparcie tymi słowami.

Z Tommo zdecydowanie najlepiej się dogadywałem. Zawsze wiedział w jakim jestem nastroju i wspierał mnie w każdej podjętej decyzji. Zanim 4/5 1d zdążyli wparadować przez drzwi, podniosłem się z miejsca i pobiegłem do swojego pokoju.
Przetarłem spływające łzy i podszedłem do szafy z ubraniami, by z jej dna wyciągnąć pudło z podpisem Liam i Rachel ♥. Spocząłem na łóżku i ostrożnie otworzyłem przedmiot kryjący moje skarby. Moim oczom ukazał się album ze zdjęciami, scyzoryk oraz okrągły breloczek z wygrawerowanym imieniem przyjaciółki. Podarowała mi go, gdy wybierałem się na kasting do programu x-Factor. Był i dalej jest moim talizmanem, który przyniósł mi szczęście wtedy, jak i podczas najważniejszych występów, już z zespołem. Przypinałem go do spodni tak, aby nikt nie mógł go dostrzec, gdyż nie chciałem, by ktokolwiek dowiedział się, że widnieje na nim imię Rachel. Wiem jakie są media. Nie dawaliby jej spokojnie żyć, a do mnie by padały pytania typu: Kim jest Rachel? To twoja dziewczyna? Czemu ją ukrywasz? To by mogło źle na mnie podziałać. Wystarczy, że podczas jednego z wywiadów zostałem spytany o moją miłość. Nie wiedziałem co odpowiedzieć, bo na myśl od razu rzuciła mi się przyjaciółka, więc grzecznie spławiłem reporterkę i spuściłem wzrok starając się odgonić myśli o NIEJ.
Przeglądałem zdjęcia, które przedstawiały radosnych przyjaciół. Z naszego parominutowego spotkania przed domem zdążyłem zauważyć, że Rachel zmieniła się nie do poznania. Kiedyś tryskała energią, cieszyła się każdym nadchodzącym dniem. Uwielbiała się wygłupiać i często wpadała na zwariowane pomysły, które natychmiast wcielała w życie. Można powiedzieć, że przypominała żeńską wersję Tomlinsona. Jednak dziś, gdy ją spotkałem, wyglądała jakby całe życie z niej wyparowało. Sukienki i barwne ubrania, na których występowała na większości zdjęć zamieniła ciemnymi bluzkami i jeansami. Nie taką ją zapamiętałem, lecz to z mojej winy stała się inną osobą.
Mój wzrok spoczął na zdjęciu, które przedstawiało uśmiechniętą dziewczynę wśród kwiatów na NASZEJ łące. Nikt oprócz naszej dwójki nie znał tego miejsca, naszej oazy spokoju. Kąciki moich ust automatycznie uniosły się ku górze, na ten przepiękny widok i wspomnienia z nim związane. Ostatni raz spojrzałem na fotografię z chłopcem, który obejmował ramieniem ciemnowłosą i szczerzył się do obiektywu z twarzą wymalowaną farbami.
Zamknąłem mój skarb i schowałem na miejsce, a breloczek przypiąłem do przedmiotu, który zawsze noszę przy sobie, czyli kluczyka od auta. Kładąc się z powrotem na łóżku nadałem sobie postanowienie, a mianowicie muszę za wszelką cenę odzyskać Rachel i to tą, którą była przed moim wyjazdem i zniszczeniem wszystkiego. Teraz jestem przy niej i muszę wszystko naprawić. Już miałem obmyślać plan działania, lecz ktoś zapukał do drzwi, więc zaprosiłem go do środka. W progu stanął Louis uśmiechając się niepewnie. Przesunąłem się na koniec łóżka, tym samym wskazując przyjacielowi, żeby spoczął przy mnie. Lou wskoczył na swoje miejsce tak, że jego stopy wylądowały na poduszce, a głowę miał zwróconą w moją stronę.

- Wszystko w porządku? - Pasiasty merdał nogami na prawo i lewo, a ja się zastanawiałem czy powiedzieć prawdę.
- Yyy tak tak, jest ok. - Lou zmrużył oczy przyglądając mi się.
- Liam, Liam, Liam - pokręcił głową zaciskając usta. - Myślałeś, że przede mną coś ukryjesz? Dobrze wiesz, że to jest niemożliwe. - Teraz już wiedziałem, że muszę się mu wyżalić, tak jak to bywa z każdym problemem.
- Dobrze - spuściłem wzrok na dłonie. - Chodzi o Rachel.
- To ta dziewczyna z podwórka? - Skinąłem lekko głową na tak. - No to zamieniam się w słuch.

Opowiedziałem przyjacielowi całą historię, od pierwszego spotkania, aż po dzisiejsze zdarzenie. Gdy skończyłem, zrobiło mi się chociaż trochę lżej na sercu. Dziękowałem Bogu, że zesłał mi takiego przyjaciela jakim jest Louis Tomlinson. Zawsze, gdy coś mnie gryzło, on był pierwszą osobą, która to zauważała. Przychodził do mnie, żeby mnie wysłuchać i dać dobrą radę tak, jak i teraz. Ani razu mi nie przerwał i jedynie mi przytakiwał lub posyłał szczery uśmiech, gdy wspominałem jeszcze te dobre czasy.

- Kochasz ją - podsumował całą moją wypowiedź szczerząc się jak głupi do sera.
- No oczywiście, że ją kocham Lou, to moja najlepsza przyjaciółka. - Ostatnie słowo wypowiedziałem prawie szeptem.
- Nie nie Li, źle się zrozumieliśmy- poklepał mnie po nodze i wlepił wzrok w moje oczy. - Ty ją kochasz - dodał, specjalnie akcentując ostatnie słowo.
- Ale, że co? Jak? - pytałem sam siebie. Czy to możliwe, żebym był zakochany w Rachel, jak chłopak w dziewczynie, a nie w przyjaciółce?
- Oj dzieciaczki, jak wam trzeba wszystko tłumaczyć - pasiasty zaniósł się śmiechem, a ja zacząłem się zastanawiać nad jego słowami. - Po pierwsze Daddy- wyliczał na palcach. - Od kiedy się znamy, nigdy nie spojrzałeś na żadną dziewczynę tak, jak dziś na tą uroczą niewiastę. Nawet na Danielle.
Kochałem Danielle, ale ciągle czułem pustkę po przyjaciółce i nie mogłem jej oszukiwać, że jest jedyną dziewczyną w moim sercu.
- Po drugie: wystarczyło posłuchać jak o niej mówisz - posłał mi jeden z swych firmowych uśmiechów. - Cały czas w oczach świeciły Ci iskierki. Po trzecie...
- Dobrze Lou, wystarczy - przerwałem mu, bo znając go, to mógłby tak długo wymieniać. - Chyba masz rację, kocham ją i muszę odzyskać.
- No to, to na pewno. Wujcio Lou ma już pewien chytry plan, który nie może zawieść - zaśmiał się złowieszczo, co wywołało, że atmosfera panująca w pomieszczenie rozluźniła się.

Chwilę potem znów wszystko wróciło do normy i zaczęliśmy się wygłupiać, czemu towarzyszyły śmiechy z naszej strony. Tommo przyłożył mi stopy do twarzy, a jak zwykle nie miał założonych skarpetek, więc zareagowałem głośnym "Fuuuj" i zwaliłem go z łóżka. Louis nie chcąc pozostawać mi dłużnym pociągnął mnie za nogę, co spowodowało, że upadłem prosto na Króla marchewek. Nagle do pokoju wpadła pozostała trójka dzikusów rzucając się na nas. Później wyjaśniłem im kim jest tajemnicza dziewczyna sprzed trzech już godzin, a Louis przedstawił nam swój genialny według niego plan.

*Rachel*
Włącz: <KLIK>

Gdy tylko spojrzałam w JEGO oczy, poczułam jak wszystko wraca. Niechciane wspomnienia uderzyły ze zdwojoną siłą. Słone łzy spływały obficie po policzkach. Nie przejmowałam się rozmazanym tuszem, który pozostawiał czarne ślady na twarzy. Przekręciłam kluczyk w stacyjce auta i, przecierając łzy, ruszyłam przed siebie. Chciałam... MUSIAŁAM uciec od nich, od NIEGO.
Całą drogę jechałam w ciszy, bałam się włączyć radio. Są już na tyle sławni, że z pewnością puściliby ich piosenkę, a to wcale by mi nie pomogło. Po niecałych 3 godzinach dojechałam na miejsce. Pierwsze, co zrobiłam, napisałam sms'a do mamy, gdyż wydzwaniała całą drogę. W treści wiadomości poinformowałam ją, żeby się o nic nie martwiła i że wrócę przed 22. Zaraz potem wyłączyłam telefon i wysiadłam z pojazdu. Ruszyłam na NASZĄ łąkę. Stanęłam na samym środku i okręciłam się wokół własnej osi. Nic się nie zmieniło od mojej ostatniej wizyty. Pełno kolorowych kwiatów, małe jeziorko, przy którym spędzaliśmy najpiękniejsze chwile oraz piękny, ogromny dąb. Podeszłam do drzewa, a w oczach znów zebrały się niechciane łzy. Opuszkami palców przejechałam po zniszczonym przeze mnie napisie, który ON wyrył. Pamiętam jakby to było wczoraj.

Jak co dzień po szkole wybraliśmy się na spacer w nasze magiczne miejsce. Liam całą drogę rozśmieszał mnie historyjkami ze szkoły.
- Nogi mi już odpadają - pożaliłam się układając usta w podkowę, na co chłopak zareagował swym zarażającym śmiechem. 
- Gdyby panna Knight pomyślała, to by nie zakładała butów na 15 cm obcasie. - Poruszał zalotnie brwiami, za co dostał kuksańca w ramię.
Jednak Payne dobrze wiedział, o co mi chodzi i już bez zbędnych protestów wziął mnie na barana. Miałam ubraną kremową sukienkę na cienkich ramiączkach, lecz nie przejmowałam się tym, gdyż nikt oprócz naszej dwójki nie znał tej drogi, prowadzącej przez las. Ściągnęłam czółenka z obolałych nóg, co przyniosło ulgę. Liam oczywiście musiał się zaśmiać. Niestety muszę mu przyznać rację, że nie najlepiej dobrałam buty, ale wyszło mi to na dobre, gdyż mogłam czuć jego ciepły dotyk, który zawsze powodował miłe wibracje w moim ciele.
- To co Li, czym mnie dziś zaskoczysz?
- Mam pewien pomysł, ale musisz być grzeczna - pogroził mi palcem przed oczyma starając się udawać poważnego.
- No ale no... Ugh... dobra.
Zgodziłam się, ale strasznie mnie korciło, żeby coś zmajstrować. Ten Liam to serca nie ma. Gdy w końcu stanęliśmy na łące upuściłam buty i zeskoczyłam z chłopaka. Złapałam go za ręce i popłynęliśmy w tańcu. Chichraliśmy się na całego, zapominając o całym otaczającym nas świecie. Liczyliśmy się tylko my i nasze magiczne miejsce.
- A teraz czas na... Niespodziankę ! - Uradowałam się jak małe dziecko na widok lizaka.
Liam wyciągnął z kieszeni spodni scyzoryk, który służył jako podręczny nożyk. 
- Eee... Liam?
- Tak, Rachel? - Chłopak ukazał białe, równe zęby.
- Chyba nie chcesz mi nic zrobić? - Ufałam mu jak nikomu innemu, ale mimo to przeszył mnie strach.- Bo wiesz, jak coś, to rozpowiem wszystkim twoim kolegom, że płaczesz podczas oglądania "Toy Story" - wystawiłam mu język.
- Ehh... A już się cieszyłem.
- Wiedziałam ! - Wskoczyłam mu na plecy udając, że go przyduszam za karę.
- Dobra, a teraz daj odpocząć moim plecom i chodź.
Posłusznie wykonałam polecenie przyjaciela, a on podprowadził mnie pod stary dąb, pod którego koroną przesiadywaliśmy godzinami. Liam uniósł rękę z metalowym przedmiotem i rozpoczął pracę na jego korze. Przyglądałam się jak starannie wyrył napis R.K. L.P PRZYJACIELE NA ZAWSZE. Jednak pod koniec ta moja sierotka musiała się przeciąć i stróżka krwi spłynęła po jego wewnętrznej części dłoni.
- O... Słodki jesteś - śmiejąc się złożyłam soczystego buziaka na jego policzku.
- No to jest oczywiste - po raz kolejny tego dnia zaprezentował ten piękny uśmiech.

Ach.. Wspaniałe wspomnienia. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, ale chwilę później zdałam sobie sprawę, że to już należy do przeszłości... Zabolało. Łezka, która chwilę temu zakręciła się w moim oku, zamieniła się w potok łez. Chciałam, aby było jak dawniej. By był ze mną, gdy tego potrzebowałam. Teraz to jest już niemożliwe. Ma nowych przyjaciół, dla których mnie zostawił, a ja muszę sobie radzić sama.
Posiedziałam jeszcze trochę nad jeziorkiem, a gdy zaczęło się ściemniać, udałam się w drogę powrotną do domu.

25 komentarzy:

  1. Piękne, cudne, boskie.! <--- t=To moje słowa po skończeniu rozdziału. Ten rozdział jest wspaniały, taki...taki... Ahhh... nie mam określenia.! Bez Was nie umiem się wysłowić, wielkie dzięki... Dobra, może przeżyję :)
    Ale wiem, czego nie przeżyję.! Nie przeżyję długiego czekania na kolejny rozdział.!
    Plose... Dodajcie jutro nowy rozdział, bo ja wiem, że Wy go macie.! Więc nie marnujcie czasu, tylko dodajcie specjalnie dla mnie nowy rozdzialik jutro :P
    Pozdro.! Buziaki ;**
    Bye.!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeej Aśka!! Cudowny ten rozdział! Oni muszą się pogodzić! Buty na 15 cm obcasie Słodki, a zarazem smutny ten rozdział! Ej, też bym chciała takiego przyjaciela jak Liam! :3
    Nie mogę się doczekać następnego!! <3 :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny.. Czekam na następny.. :D Pozdrawiam Kinga. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurde! Ta piosenka to już szcególnie wprowadziła mnie w nastrój! Tak się wczułam! Genilany rozdział <3
    Aż brak mi słów, bo żadne słowa nie są w satnie okręslić tego świetnego rozdziału :)

    http://faith-hope-love-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu jaki piękny :* się prawie rozpłakałam. :C

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale to jest świetne. Czekam na następny. W głębi duszy mam nadzieję, że oni się pogodzą. Nie to nie jest nadzieja, ja to po prostu wiem. Jak chcesz to wpadaj do mnie będzie mi miło :D

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest ... NIESAMOWITE! Piękne... <3
    Błagam, dodawaj szybko rozdziały C:

    OdpowiedzUsuń
  8. CUDOWNY! GENIALNY! WOOOW <3 CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAL!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu nie mogę się już doczekać następnego rozdziału! Zapraszam na mojego bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. jej, jestem pod wrażeniem. nie mogę się doczekać nn!! <3 zapraszam też do siebie :) http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozpłakałam się czytając ten rozdział . A poza tym to rozdział boski , tyle , że nie wytrzymam aż nie dodasz następnego .

    OdpowiedzUsuń
  12. PODOBA,PODOBA,szybko dawaj kolejny.. :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Super czekam na następny i zapraszam do mnie http://opowiadanieonedirectionpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekam na następny.. :D

    OdpowiedzUsuń
  15. prosze dodawaj następne :( Ja się przy ty wzruszam i normalnie nie mogę tego czytac :( proosze : )
    i-wanna-stay.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. sytuacja Liama i Rachel za bardzo przypomina mi moje życie, BŁAGAM, pisz dalej!
    + zapraszam na drugi rozdział na http://now-give-me-everything.blogspot.com (;

    OdpowiedzUsuń
  17. hej mogłabym wiedzieć jaka jest piosenka w tle zwiastuna?? Paulina xx

    OdpowiedzUsuń
  18. Dawaj saybciutko nn .. :D

    OdpowiedzUsuń
  19. ja chce juz nexta!:c

    OdpowiedzUsuń
  20. jak można nienawidzić słodziaka Liama<3 buuu :( oby mu wybaczyła bo to strasznie smutne xd super blog i zwiastun! dajcie nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Ostatnia część jest cudowna ! Gratulacje !

    OdpowiedzUsuń
  22. woow zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem. naprawdę jest super. i to wspomnienie na koniec. "Moja sierotka" <333
    i powalił mnie tekst Louisa: "Wujcio Lou ma już pewien chytry plan, który nie może zawieść" haha "wujcio Lou" hahaha nie wiem czemu ale mnie to rozwaliło <3333

    OdpowiedzUsuń
  23. Te wspomnienie były słodziutkie. Uwielbiam!!

    OdpowiedzUsuń