sobota, 2 lutego 2013

Jedno-part

Stałam wraz z innymi, całkiem obcymi dziewczynami, trzęsąc się cała. Nigdy w życiu nie byłam zdenerwowana tak, jak teraz. Mój oddech na pewno nie był spokojny, a serce biło tak szybko, jakby chciało wyskoczyć z klatki piersiowej. Spoglądnęłam na blondynkę stojącą obok mnie. Wyglądała tak samo. Osoba niewidoma, zorientowałaby się, że właśnie w naszym życiu, ma nastąpić teraz coś strasznie ważnego. W końcu nie każdego dnia ma się zobaczyć osoby, o których śni się przynajmniej raz na tydzień, o których opowiada się wszystkim ludziom, łącznie ze starszą panią z autobusu.
Pamiętam to jakby, to było wczoraj. Jechałam do babci, aby złożyć jej życzenia z okazji jej święta. 21 stycznia - dzień babci, ale dla Directioners, tego dnia było coś znacznie ważniejszego. Dążyłyśmy do tego, by spełnić swoje marzenia. Polska – kraj, w którym panuje rasizm, gdzie bogactwo ludzi z Manhattanu nie sięga, gdzie nikt nie chce przyjeżdżać. Wydaje się niemożliwe, a jednak. Po prostu trzeba robić wszystko, na co nas stać. Inni być może, by powiedzieli "I tak nam się nie uda, po co będę marnować czas?". Tym razem wszystkie powiedziałyśmy "Nadszedł czas, aby nasze marzenia się spełniły".
Jechałam autobusem. Powinnam skupić się na tym, aby wysiąść na właściwym przystanku, ale ja wolałam wystukiwać na moim telefonie bezsensowne zdania zakończone ciągle tym samym " #PolandNeedsTMHTour". Całkiem obca kobieta zapytała mnie o to, co robię. Opowiedziałam jej wszystko poczynając od "Wszystko zaczęło się w 2010, gdy pięciu nastoletnich chłopców, postanowiło spełnić swoje marzenia..." , a kończąc na "Teraz my próbujemy spełnić swoje marzenia.". Kobieta wysłuchała mnie nie przerywając ani słowem, ze szczerym uśmiechem na twarzy. Już wtedy miałam jakieś przeczucie, że chłopcy naprawdę zauważają nasze tweety i prędzej czy później przyjadą, aby zaśpiewać.
Okazało się, że szybciej, bo zaledwie po czterech miesiącach. Tak... Znajdowaliśmy się w Warszawie. Mieliśmy właśnie 27 maja 2012 roku, godzinę 17:49, co oznaczało, że za zaledwie 11 minut, zobaczę obiekty moich półtorarocznych westchnień, moich pięciu mężów, po prostu One Direction. Zdecydowanie ja i dziewczyny obok mnie miałyśmy największy powód aby się stresować. Miałyśmy najlepsze miejsca, bo w strefie Diamond Circle. Nie chodziło tylko o to, że jako jednym z nielicznych uda nam się dotknąć chłopców i widzieć ich bardzo dokładnie, ale także o naszą rolę w koncercie. Miałam nadzieję, że wszystko uda się tak, jak było zaplanowane. Naszym głównym celem było udowodnienie chłopcom, że przyjazd do Polski był dobrą decyzją.
Gdy zobaczyłam, jak na wielkim obrazie zaczyna się odliczanie, serce na chwilę mi stanęło. Do jednej ręki przeniosłam kartkę, która z jednej strony była biała jak śnieg, a z drugiej czarna. Pustą już dłonią zasłoniłam usta, aby nie pisnąć.
- Witajcie Polsko! - Usłyszałam zachrypnięty głos Harrego Stylesa, a już po chwili całą piątką znajdowali się na scenie. Przywitałyśmy ich skokami, brawami, szczerymi uśmiechami, ale nie piskami. Naprawdę ciężko było to opanować, ale nie chciałyśmy, aby chłopcy zapamiętali Polskę, jako jeden z krajów, przez który pogorszył im się słuch.
Już po sekundzie usłyszałyśmy charakterystyczny dźwięk melodii z "Live while we're young" i głos Liama. Był ewidentnie zaskoczony tym, że fanki skaczą, uśmiechają się, ale nie piszczą ani nie śpiewają razem. Było to jednak pozytywne zaskoczenie. Sama nie wiedziałam jakim cudem jeszcze ich widzę, a nie znajduję się w silnych rękach ochroniarzy, niosących mnie do karetki.
Zayn zaczynając śpiewać wszedł na podest i przechodząc, podawał wszystkim fanką rękę. Gdy swoją rozgrzaną, lekko spoconą dłonią dotknął mojej - zimnej jak lód - do moich oczu momentalnie napłynęły łzy. Marzyłam o tym dotyku 1,5 roku. Każdego ranka budziłam się z myślą, że może kiedyś uda mi się zobaczyć ich na żywo. A teraz tak po prostu stałam dalej z wyciągniętą ręką w szoku, przez to, co się właśnie zdarzyło.
Podczas tego, jednego utworu, dostrzegłam to, czego obawiałam się najbardziej. Louis i Harry... Gdzie jest dawny Larry? Gdzie są najlepsi przyjaciele? Nigdy nie sądziłabym, że ich własne fanki mogą zniszczyć coś, co jest idealne. Idealną przyjaźń.
Gdy tylko Louis i Harry stali obok siebie, patrzyli smutnym wzrokiem i odsuwali się udając, że wszystko jest, w jak najlepszym porządku.
Do ostatniego "And live while we're young" dołączyłyśmy się również my. Widać, że dwu miesięcznie ustalenia, które momenty śpiewamy wraz z chłopcami, nie poszło na marne.
- Polskie Directioners! - Krzyknął uśmiechnięty od ucha do ucha Niall, wchodząc już po raz drugi na podest. - Cieszycie się tak jak my, że wreszcie możemy się poznać?!
- Tak! - Wykrzyknęłyśmy głośno i entuzjastycznie, jednak bez zbędnych pisków, po czym zaczęłyśmy bić brawa.
- To teraz Kiss You! - Dodał Liam.
I zaczęło się ponowne śpiewanie. W różnych momentach, dołączałyśmy się śpiewając idealnie równo, co robiło naprawdę wielkie wrażenie na chłopcach, którzy co chwilę wchodzili na podest i podawali fanom ręce, robili sobie z nimi zdjęcia, a także brali telefony i nagrywali wszystko ze sceny. Jedna, pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Nie mogłam się nadziwić, jakie mam szczęście. Niall, który przechodził obok, kciukiem przetarł mi łzę z policzka, uśmiechając się z troską.
Gdy nadeszła kolej na Little Things, każdej z nas popłynęły łzy po policzkach. Gdy chłopcy śpiewali, kucając obok osób, które miały tak dobre miejsca jak ja i patrzyli w oczy, miało się uczucie... Czułam się wreszcie osobą wartościową, kochaną, osobą, na której komuś zależy. Chociaż przez chwilę, mogłam się tak poczuć, co było naprawdę wspaniałe. Chłopcy cały czas, ewidentnie szczęśliwi, szeptali coś miedzy sobą.. Wszyscy oprócz Louisa i Harrego. Strasznie mnie to bolało. Nie potrafiłam na to patrzeć.
- Loui... - wypowiedziałam ze łzami w oczami, gdy pochylał się nad nami, a wzrok chłopaka skierował się na mnie, gdyż w tym czasie żadne inne fanki nie wydawały z siebie głosów. - Gdzie Larry zniknął? Nie chcę, żeby przez inne Directioners, przyjaźń idealna się skończyła. My wiemy, że jesteście jak bracia, więc nie rańcie nas zachowując się tak. - Mówiąc to, moje oczy robiły się coraz bardziej mokre. Dziewczyny obok mnie, pokiwały głowami, a Louis po prostu nachylił się i mnie przytulił, wyszeptując ciche "Dziękuję, za te słowa", chcąc, żebym tylko ja je usłyszała, ale przez nagłośnienie, jego słowa rozniosły się po całej sali. Nigdy nie zapomnę tego uczucia, gdy jego dłonie spoczywały na moich plecach, a jego oddech czułam na swoim uchu. Gdy chłopak podniósł się, podbiegł na scenę, stanął obok Stylesa i jedną ręką go objął. Widać było, że Harry jest zdziwiony, ale szczęśliwy. Dziewczyna obok mnie odwróciła się i przytuliła mnie. Przytulałyśmy się płacząc, mimo iż wcale się nie znałyśmy. Robiłyśmy to, aż nie usłyszałyśmy ostatnich dźwięków piosenki.
- Wow! - Zayn uśmiechnął się do nas. - Jesteście wspaniałe! Naprawdę!
- Zgadzam się z Zaynem! - Dodał Louis, spoglądając w moim kierunku.
- Poczekacie na nas?! Musicie poczekać! Dajcie nam minutkę! - Wykrzyczał Harry, po czym całą piątką wybiegli.
Przetarłam całą twarz, po czym spoglądnęłam na wielki ekran, na którym był pokazany zabawny filmik. Cały około dwuminutowy filmik śmiałam się, zastanawiając się, co zdarzyło się w ciągu ostatnich, jakiś 15 minutach. Jak na razie, było to najlepsze piętnaście minut w moim życiu. Nigdy, ale to nigdy, nie będę żałować, że musiałam zapożyczyć się u rodziców na 1000 zł, aby być teraz tutaj, w tym miejscu.
Gdy chłopcy wybiegli przebrani, zaskoczyli nas, gdyż byli ubrani tak, jak na każdym koncercie z Up all night tour. Niall - czerwona koszulka polo, beżowe spodnie, Harry - granatowa marynarka, biała koszulka, czarne spodnie, Louis - biała koszulka w ciemno granatowe paski, czerwone spodnie, Liam - koszula w czerwono-granatową kratkę, kremowe spodnie i Zayn - biała koszulka, bejsbolówka i beżowe spodnie.
Najbardziej jednak zaskoczyło nas to, że nie zaczęli śpiewać, jak na każdym koncercie TMH "C'mon C'mon", tylko WMYB.
Od razu przypomniały mi się dawne czasy... Pięciu z pozoru normalnych chłopaków, kiedyś żyjących tak samo jak my, z rodzinami, w małych miejscowościach. A także... mających marzenia. Marzenia, aby osiągnąć coś, aby ktoś powiedział im po prostu "Umiesz śpiewać". Chłopcy mający nadzieję, że kiedyś będą mogli powiedzieć "Jesteście niesamowitymi fanami". Oni spełnili swoje marzenia.
Patrzyłam na Larrego, jak się uśmiechają i coś szeptają, ponieważ w tym momencie śpiewał tylko Zayn. Po chwili Louis pokazał mnie Harremu, a on odrywając się od przyjaciela wszedł na podest. Podając fanom rękę, doszedł w końcu do mnie i bezdźwięcznie powiedział "dziękuję", i po podaniu mi ręki odszedł.
Po "What makes you beautiful" odsłuchałyśmy jeszcze "One Thing", "Change My Mind", "Rock me", a także "Heart Attack". Teraz miało nastąpić to, czego najbardziej się obawiałam. Bałam się, że coś nie wyjdzie, bo tego nie miałyśmy jak przećwiczyć. Musiałyśmy użyć naszych kartek. Każda z nas miała kartkę która, albo z jednej strony była biała, z drugiej czarna, albo z obydwóch czarna lub z obydwóch biała. Chłopcy mieli teraz odczytywać tweety. Miałam nadzieję, że wszystko wypaliło i każda z nas pisała ciągle takiego samego tweeta.
- "Czy możemy coś zrobić?" - Przeczytał Niall i wtedy już widziałam, że część nam się udała.
Chłopcy, nie wiedząc o co chodzi, popatrzyli się na nas, po czym lekko pokiwali głowami. Byłam w pierwszym rzędzie, centralnie na środku i to ja miałam wszystko zacząć.
- Raz! Dwa! Trzy! - Krzyczałam jak najgłośniej, aby, jak najwięcej osób mnie usłyszało.
Gdy wypowiedziałam ostatnią sylabę, podniosłam kartę do góry - białą stroną. Osoby obok mnie podniosły w tym samym momencie co ja, a osoby za nami, zaraz za mną. Chłopcy podeszli bliżej zszokowani, po czym zasłonili rękoma usta, niedowierzając, co się dzieje. Zrozumiałam, że musiało się udać i tak, jak planowałyśmy, wyszedł napis po angielsku "THANK YOU". Chłopcy zaczęli wyciągać telefony, aby prawdopodobnie porobić zdjęcia, a ja w tym momencie musiałam zacząć kolejną część. Zaczęłam śpiewać jak najgłośniej i, jak najlepiej umiałam.
- I thought I saw a girl brought to life... - momentalnie całe sektory Diamond Circle i Golden Circle dołączyły. W oczach chłopców widziałam łzy, które po chwili im wypłynęły z lśniących oczu i swobodnie spływały po policzkach. Chłopcy wszystko nagrywali na swoich telefonach.
- There's nothing left I usted to cry... - zaczęły śpiewać fanki, które znajdowały się na płycie A.
Gdy tylko patrzyłam, jak moi idole płaczą, sama zaczęłam to robić. Dzięki temu, chciałyśmy im pokazać, ile dla nas znaczą, ile ta piosenka dla nas znaczy.
- I'm all out of faith, This is how I feel... - gdy ludzie z górnych trybun zaczęli to śpiewać, tak jak było w planie, przewróciłyśmy kartki drugą stroną, tak że teraz miał powstać napis "WE LOVE YOU". Gdy chłopcy to zobaczyli, znowu zasłonili usta trzęsącymi się dłońmi, po czym wszyscy przytulili się. Gdy po kilku sekundach się odsunęli, można było zobaczyć, ich mokre od płaczu policzki.
- I'm already torn... - nasze kilkanaście osób z Diamond Circle zrobiło chórek tak, jak robił to Zayn, a on pokiwał głową, jakby myślał, że wszystko co się dzieje to sen.
- There's nothing left I usted to cry... - zaczęły śpiewać dziewczyny z dwóch pozostałych sektorów.
- I'm all out of faith... - postanowiłyśmy zakończyć wszystkie razem i teraz na całej hali, było słychać nasz głos.
W końcu zakończyłyśmy, a ja spuściłam kartkę, drugą ręką w tym czasie ocierając mokre lica. Wszystko wyszło idealnie. Tak, jak miało być. Teraz czekałyśmy na reakcję chłopców. Stali w ciszy jakąś minutę, podczas, gdy na hali panowała idealna cisza.
- To było... wow. - Podsumował cicho Niall.
- Naprawdę... Nie wiem co powiedzieć. - Stwierdził Liam.
- Ja wiem. - Zaczął Louis, z gigantycznym uśmiechem na twarzy, przecierając rękawem całą twarz. - To najlepszy koncert w moim życiu! – Krzyknął, po czym uklęknął na kolana i po prostu pocałował scenę.
- Najlepszy! - Powtórzył Zayn.
- Jesteście niesamowite! - Dodał Harry, po czym wszyscy zrobili to samo, co ich najstarszy przyjaciel.
Wszystkie byłyśmy szczęśliwe i nie umiałyśmy powstrzymać łez, które cały czas wypływały z naszych oczu. To, co się działo, było magiczne. Wiedziałam, czułam, że do końca życia będę pamiętała to uczucie...

_________________
Jest to mój pierwszy imagin więc mam nadzieję, ze będziecie wyrozumiałe.
Gdyby nie to, że wczoraj nie miałam internetu i strasznie mi się nudziło prawdopodobnie nie powstałby. 
Mam nadzieję, ze przeczytaliście i zostawicie komentarz. :)

21 komentarzy:

  1. Ten imagin jest niesamowity. :) Szczerze przyznaje że jest on najlepszy jaki czytałam :) Masz talent naprawde.
    Fajnie by było gdyby ten koncert odbył się naprawde. ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! To było super:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Imagin jest niesamowity i myślę ,że każda Polish Directioners marzy o takim dniu ,który ty opisałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. o matko, wyobrażam to sobie, i po prostu chyba zaraz sie popłacze, :) ja chce taki koncert! żadnych pisków ! niech właśnie zapamiętają piekne polskie dziewczyny jako cudowne ! :)
    xx
    Klaudia CityLondon

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wyobrażam sobie koncertu bez [pisków, to byłoby cholernie sztywne! Szkoda też ze narzuciłaś Larrego jako bromance. Chłopców ustawiłaś na poważnie i sztywno, Directonerki też, zapominając że cały fandom to przecież banda debili ^^ :D Nie podoba mi się, ale to moja opinia. Czekam na rozdział. :) Trzymaj się ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłopcy właśnie tak się teraz zachowują. Chciałam w tym imaginie pokazać, jak się od siebie oddalili. Jeśli chodzi o Larrego, to strasznie mnie wkurzają shipperki Larrego. Zresztą tak jak opisałam.
      Mimo wszystko dziękuję za szczerą opinię.

      Usuń
  6. to jest cudowne:-* bez kitu płakałam się <3<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Popłakałam się ! To było cudowne ! Fajnie jakby tak mogła być naprawdę !

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest CUDOWNE!
    Boże dziewczyno jaki ty masz talent! :)
    Może jestem nienormalna, ale się popłakałam.. hmm, popłakałam to mało powiedziane, ryczałam jak głupia. < 3

    Żeby jeszcze wszystkie Twoje słowa tu zapisane stały się prorocze. < 3
    No i normalnie kocham Cię za to co tu napisałaś. :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietny, czekam na nastepny. ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. Mimo, że już komentowałam imagin, napiszę jeszcze raz. ;) CUDO<3 Imagin już umiescilam w zakladce na moim blogu :D czekam na rozdział i zapraszam do mnoe na nowy rozdzial ;* can-we-drop-this-die-a-minute.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie *
      can-we-stop-this-for-a-minute.blogspot.com *
      Przepraszam, mój błąd, pisałam na telefonie i się przestawiły słowa xd

      Usuń
  11. Nominowałam Cię do Liebster Award.
    Szczegóły u mnie :) ;*
    http://omg-1direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. http://rockmerockmewithonedirection.blogspot.com/ Mój blog cieszyłabym gdybyś weszła.Piszesz CUDOWNIE!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Super ten imagine :DDD
    masz talent :D
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  14. Nominowałam tego bloga do The Versatile Blogger. Więcej informacji u mnie:http://foreveryoungonedirection-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Hahahha :D To było świetne . Czekam na nastepny rozdział i image :D hahha :D Dzięki ! :D Weny życzę :d :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowny ♥ prawie się rozpłakałam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Przyznam się... płakałam (pewnie jak każdy z resztą) <3

    Pisz pisz pisz :) Masz talent :)
    Czekam na następny i pozdrawiam<3

    OdpowiedzUsuń
  18. Łzy w oczach... naprawdę! <3
    Cudny Imagin kochana! :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Naprawde płakałam i czułam coś takiego w sercu. Nie wiem, czy wiesz, alr opisałaś najpiękniej jak tylko można moje marzenie. To było jak sen z którego za żadne skarby niechhciałaa bym się wybudzić. Strasznie mi się podobał. Był niesamowity! Najlepszt na swiecie! Taki nie realny i prawdziwy zarazem.
    Umarłam milion razy podczas czytania. Tylko tak dalej. Twój talent nie ma prawa się zmarnować!!!

    OdpowiedzUsuń