wtorek, 29 stycznia 2013

Rozdział 14



Siedziałam na mięciutkim dywanie w salonie i razem z mały Dylanem budowaliśmy, albo raczej próbowaliśmy budować, zamek z klocków, czemu Tiffany uważnie się przyglądała. Już od czterech dni pomagałam jej w opiece nad synkiem. Każdy dzień wyglądał tak samo: szkoła, opieka nad Dylanem, sen. W sumie nie miałam teraz żadnych innych, ciekawych zajęć, więc nie przeszkadzało mi to. Cieszyłam się, że mogę pomóc cioci. Okazało się, że Tiffany będzie u nas mieszkać jeszcze jakiś czas, póki nie wynajmie własnego mieszkania. Naprawdę współczuję tej kobiecie, że w tak młodym wieku została samotną matką. Po śmierci moich dziadków - jej i mojego taty rodziców - została w Irlandii i zamieszkała ze swoim chłopakiem. Mój ojciec był temu przeciwny, ale nie mógł nic zrobić, gdyż miała ukończone osiemnaście lat. Niemal od razu zaszła w ciążę. Żeby ojciec się nie dowiedział, całkowicie zerwała kontakt z całą rodziną. Na początku pomagał jej chłopak. Zarabiał na ich utrzymanie, ale po jakiś czasie stwierdził, że " go to przerasta" i zostawił ich samych. Logiczne, że Tiffany nie mogła sobie sama poradzić, więc poprosiła o pomoc ojca.

- Ładnie razem wyglądacie. - Stwierdziła brunetka z uśmiechem wymalowanym na twarzy.  - Strasznie Ci dziękuję za to, że mi tak pomagasz z małym. Naprawdę wiele to dla mnie znaczy, że poświęcasz mu tyle czasu. Mogłabyś spędzać ten czas z przyjaciółmi, a nie robisz tego.
- Nie ma sprawy. - Ukazałam zęby, tworząc przy tym szczery uśmiech i już chciałam kontynuować swoją wypowiedź, lecz usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
- Otworzę - poinformowała mnie Tiffany, po czym w błyskawicznym tempie opuściła pokój.
- To jak mały... Może pooglądamy bajki? - Chłopczyk uroczo się zaśmiał, a następnie pokiwał główką.

Wzięłam Dylana na ręce, usiadłam na kanapie, a malca posadziłam na swoich kolanach. W czasie kiedy ja przełączałam programy, aby znaleźć coś, co mogą oglądać małe dzieci, on bawił się moimi rozpuszczonymi włosami. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju, więc mój wzrok momentalnie skierował się w kierunku drzwi.

- Kolega do ciebie - ciocia puściła mi oczko, a ja momentalnie zlustrowałam postać stojącą za nią. Ciemnowłosy chłopak miał na sobie granatowe spodnie, białą bluzkę, a na niej jasną, jeansową kurtkę.
- Cześć Zayn - powiedziałam obojętnym głosem, odwracając się do telewizor.
- Możemy porozmawiać? - Spytał siadając obok mnie.
- Jeśli chcesz. - Wzruszyłam ramionami, a ciocia wyczuwając, że między nami jest napięta atmosfera, wyszła z pokoju.
- Chciałem cię przeprosić. - Wyznał patrząc na mnie, oczekując jakiejkolwiek reakcji. Mój wyraz twarzy zmienił się tylko na chwilę, gdy Dylan zaczął mnie głaskać po policzku, co było bardzo słodkie. Zaśmiałam się cicho, a chłopczyk mnie przytulił, całując w policzek. - Nie chciałem, żeby tak wyszło - kontynuował Zayn, widząc, że nie mam zamiaru się odezwać. - Wiem, że powinienem ci powiedzieć i naprawdę żałuję, że tego nie zrobiłem. Nie mogliśmy nikomu mówić o tym, że jest to związek na pokaz, ale i tak to mnie nie usprawiedliwia, bo ty jesteś moja przyjaciółką i powinnaś była znać prawdę.
- Przyjaciółką? - Zakpiłam - Przyjaciół się cały czas okłamuje?  Nie wiedziałam, że na tym polega przyjaźń. Wtedy też bym tak robiła, a nie mówiła ci całą prawdę o sobie.
Ani przez sekundę nie spojrzałam na twarz Malika. Natomiast chłopczyk, który stał na moich udach, przechylał się w kierunku sąsiada, z próbą dotknięcia jego włosów.
- Rachel... Nie o to mi chodzi.
- A o co? Zaufałam ci. Opowiedziałam całą historię mojego życia, prosiłam cię o porady, sama też ci pomagałam. A ty? Najpierw mnie okłamałeś, że to przyjaciółka i gdyby nie chłopcy, dalej bym tak myślała. Jednakże po ponad miesiącu, co się dowiaduję? A to, że nie jesteście razem, tylko udajecie po to, aby wasze zespoły były popularniejsze. Ale wiesz o co mi w tym wszystkim chodzi? - Pierwszy raz od kiedy Malik przyszedł do mnie do domu, odważyłam się spojrzeć chłopakowi w oczy. - O to, iż myślałam, że jesteśmy prawdziwymi przyjaciółmi. Ufałam ci i miałam nadzieję, że ty mi też.
- Bo tak jest! - Odpowiedział pewnie. - Rachel, nie bądź na mnie zła. Naprawdę Ci ufam.
- Udowodniłeś to ostatnio. - Skwitowałam, ironizując swoją wypowiedź.

Zayn chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu dźwięk, wydobywający się z kieszeni moich spodni, który oznajmiał mi, że ktoś próbuje się ze mną skontaktować. Podałam mu małego chłopczyka, który od dłuższego czasu się wyrywał, aby móc robić to, co teraz - czyli rozwalać jego, jak zwykle idealną fryzurę. W tym czasie wyciągnęłam mój telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie uśmiechniętego chłopaka, z podpisem "Liam". Kąciki moich ust mimowolnie uniosły się ku górze, co nie uszło uwadze Zayna, który łaskotał Dylana powodując, że po całym pomieszczeniu rozniósł się słodki śmiech.

- Cześć Li! - Przywitałam się z chłopakiem, już w znacznie lepszym nastroju.
- Hej. Co tam u ciebie? Słyszę, że wesoło. - Usłyszałam śmiech przyjaciela.
- To Zayn łaskocze Dylana. Tak to wszystko w porządku.
- To dobrze. Skoro Zayn jest u ciebie, to może przyszłabyś razem z nim? Oczywiście dopiero, gdy będzie się zbierał do nas - zaproponował. - Chciałbym z tobą porozmawiać, bo za dwa dni wyjeżdżamy do Stanów i może nie być okazji.
- No dobrze. To my tak właściwie zaraz będziemy.
- To czekamy. Pa!

Rozłączyłam się i powracając do niezbyt miłego tonu głosu, powiedziałam Zaynowi o co chodzi, po czym odebrałam od niego 2-latka, który nie był z tego powodu ucieszony.

- Tiffany! - Krzyknęłam, a już po chwili do pokoju wbiegła brunetka. - Wychodzę na chwile do sąsiadów, jakby co.
- Nie ma problemu. - Obdarowała mnie uśmiechem.
- A możemy wziąć Dylana? - Zapytał mój gość, czym trochę ją zadziwił.
- Amm... Jasne.
- Może chcesz iść z nami? - Zaproponowałam jej, bo w końcu jest prawie w tym samym wieku, co oni. - Oczywiście, jeśli Zayn nie będzie miał nic przeciwko. - Dodałam, patrząc na chłopaka.
- Jasne, że nie. Chętnie poznamy naszą nową sąsiadkę. - Wyszczerzył szereg ząbków.
- Może kiedy indziej, dobrze? - Widziałam, że mówi to tylko dlatego, że jest wstydliwa, ale postanowiłam jej nie namawiać.

Ruszyliśmy wszyscy na przedpokój, a ciocia wzięła ode mnie chłopca, w celu ubrania go. Sama też zaczęłam się ubierać, ponieważ, mimo iż idziemy tylko do domu obok, jest listopad i upału na zewnątrz na pewno nie ma. Zayn wsunął tylko na swoje nogi buty i było gotowy. Powiedziałam Tiffany, że za chwilę wrócę, po czym całą trójką wyszliśmy z domu. Nie udało nam się nawet wyjść przez furtkę, a już podbiegło do nas kilkanaście dziewczyn. Zaczęły tak głośno piszczeć, że Dylan się popłakał. Zayn wszystkie je zmroził wzrokiem, a następnie wziął ode mnie chłopczyka i totalnie je ignorując, zaczął go uspokajać. Widziałam jakie fanki były tym faktem zbulwersowane, ale nic nie mówiąc, podążałam za chłopakiem. Zayn wyjął klucze z kieszeni jego kurtki i otworzył bramkę. Idąc robił jakieś dziwne miny, czym spowodował, że mały chłopiec zaczął się śmiać, całkowicie zapominając, że kilka sekund wcześniej płakał. Pociągnęłam za klamkę, ale okazało się, że chłopcy zamknęli dom. Jestem z nich dumna. Chyba pierwszy raz to zrobili. Już po chwili usłyszeliśmy dźwięk, który oznajmiał nam, że ktoś od środka otwiera drzwi. Po kilku sekundach stał przed nami uśmiechnięty Harry.

- Hej! Widzę, że się pogodziliście. - Stwierdził, a my mu nic nie odpowiedzieliśmy, tylko w ciszy zaczęliśmy się rozbierać. - Czyli nie?
- Nie jesteśmy pokłóceni. - Odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem. - Po prostu relacje między nami, nieco się pogorszyły. - Dodałam po czym zabrałam się za ściąganie kurtki małego.
- Skoro tak mówisz. - Wzruszył ramionami i poszedł do salonu, zostawiając nas samych.
- Rachel... Nie chcę, żeby nasze relacje się pogorszyły.
- Za późno. - Skierowałam się do salonu, gdyż Dylan już tam biegł. Gdy tylko weszłam do pomieszczenia, zobaczyłam wstających z kanapy Liama i Louisa.
- Dylan! Chodź tu do wujka Tomlinsona! - Kucnął i wystawił ręce, a już po chwili był w uścisku z rozbawionym chłopczykiem.
- Cześć. - Liam podszedł do mnie i mnie przytulił. - Chodźmy do mnie, do pokoju, ok?
- Jasne. - Zgodziłam się bez problemu. - Zaopiekujcie się tu małym! - Krzyknęłam jeszcze do chłopców, co ucieszyło w szczególności Louisa.

Poszliśmy do pokoju Payna, po drodze zahaczając o kuchnię. Wzięliśmy z niej chrupki, czekoladki i picie, ponieważ, jak to stwierdził Liam, lepiej wziąć teraz, gdy Nialla nie ma, niż później nie mieć nic.
Już w pokoju przyjaciela, rzuciłam się na łóżko rozpakowując jakieś bekonowe chrupki. Liam położył się obok mnie, po czym zajadając się niezdrowymi chrupkami, opowiadał mi o wyjeździe do Stanów. Jadą tam pojutrze, na dwa tygodnie, czyli wrócą dopiero 24 listopada. Mają różne występy, wywiady, spotkania z fanami. Z tego co opowiadał, stwierdziłam, że naprawdę muszą mieć ciężko. Wiadomo... Robią to co kochają, ale to też nie jest łatwe. Sama dobrze widzę, jak muszą udawać przed kamerami. Przed fanami są całkowicie inni. Opowiadali mi kiedyś o tym. Nie mogą zachowywać się normalnie, bo od razu są jakieś plotki. Są przyjaciółmi, a ludzie wymyślają sobie że są gejami. Naprawdę podziwiam ich, że są tacy silni i sobie z tym radzą.

- No właśnie i jeśli chodzi o tą trasę, to chciałem cię o coś zapytać... - zaczął niepewnie.
- Słucham cię - uśmiechnęłam się do niego zachęcająco.
- No bo wiesz... Jadą z nami Eleanor i Perrie, no i pomyślałem, że może chciałabyś z nami jechać. Oczywiście mogłaby też Vanessa. - Patrzył na mnie z wyczekiwanie, a ja szczerze mówiąc, sama nie wiedziałam, co powiedzieć.
- Liam... Naprawdę wiele dla mnie znaczy, że mi to proponujesz, ale ja nie mogę.
- Czemu? - Widać było, że jest rozczarowany.
- Mam szkołę i nie mogę teraz tak po prostu do niej nie chodzić.
- Załatwimy ci zwolnienie. - Przerwał mi.
- Ale nie chodzi tylko o to. Nie myśl, że nie chcę jechać. Chodzi jeszcze o to, że muszę pomagać Tiffany, a poza tym, jakoś nie uśmiecha mi się codzienne widywanie Zayna.
- Rozumiem. - Westchnął.
- Obiecuję, że jeśli jeszcze kiedyś będę miała taką możliwość, to z wami pojadę.

Postanowiliśmy jeszcze wraz z Liamem powspominać dawne czasy, oglądając zdjęcia. Cały czas się śmialiśmy, co nie było normalne. W pewnym momencie Payne pokazał mi zdjęcie, na którym leżę na Liamie, i z łyżką pełną Nutelli smaruję mu włosy. Nieszczęściem było, że akurat wtedy piłam Pepsi. Oczywiście cała zawartość napoju była już teraz nie w mojej jamie ustnej, tylko na poduszce przyjaciela. Nie mogłam opanować śmiechu, tak samo, jak Liam. Po tej walce na Nutellę, którą zdecydowanie wygrałam, chłopak bał się łyżek. Gdy tylko widział je, krzyczał i uciekał. Pamiętam to wszystko, jakby zdarzyło się wczoraj. I pomyśleć, że było to aż sześć lat temu.
Przyciągnięci naszym śmiechem przyjaciele, weszli do pokoju. Harry momentalnie do nas podbiegł, a Louis szedł powoli z Dylanem za rączkę, z miną poważnego człowieka.

- Z czego się tak śmiejecie? - Zapytał lokowaty, kładąc się obok mnie.
- Chcecie wiedzieć czemu Liam boi się łyżek? - Poruszałam brwiami.
- Nie mów im! - Liam jedną ręką zamknął mi buzię, a w drugiej nadal trzymał zdjęcie. W tym czasie obok nas usiedli Dylan i jego "wujek".
- Lili - powiedział Dylan siedzący obok, na co wszyscy spojrzeliśmy na niego zaskoczeni. - Lili - powtórzył śmiejąc się i uderzając Liama po ręce.
Zanim zdążyliśmy cokolwiek powiedzieć, chłopczyk wyjął z dłoni Payna zdjęcie i położył na łóżku udostępniając jego widok, wszystkim zgromadzonym.

Gdy chłopcy już opanowali swoją głupawkę, stwierdziłam, że muszę się już zbierać. W końcu powiedziałam Tiff, że zaraz wracam, a już ponad dwie godziny tu siedzę. Chłopcy nalegali, żebym jeszcze została, ale nie mogłam. Ubrałam najpierw siebie, a następnie małego, po czym wyszliśmy.



Chłopcy wyjechali już kilka dni temu, ale mimo to, nie dają o sobie zapomnieć. Liam do mnie dzwoni przynajmniej po dwa razy dziennie, a reszta również, chodź rzadziej. Nawet Zayn raz odważył się zadzwonić. Nasza rozmowa skończyła się jednak po niecałej minucie, gdyż skończyły nam się tematy do rozmowy. W sumie, stało się to już po zadaniu pytania przez Malika "co u ciebie?" i mojej odpowiedzi, że wszystko jest w porządku. Chciałabym, aby relacje pomiędzy mną a chłopakiem były takie, jak jeszcze dwa tygodnie temu, ale boję się. Boję się, że po raz kolejny się przed nim otworzę, a on będzie mnie okłamywał. Wydaje mi się, że teraz po tych dwóch latach stałam się ostrożniejsza i ciężko jest sprawić, abym komuś zaufała. Sama nie wiem czemu tak jest... Może nie chcę, żeby ktoś mnie zranił tak, jak kiedyś Liam?

- Dylan, masz tu stać i się nie ruszać, dobrze? - Przykucnęłam przy małym chłopczyku, a on energicznie pokiwał główką. Będąc przekonana, że mały mnie posłucha, usiadłam na wielkiej czarnej pufie. Zdjęłam swoje buty i zaczęłam przymierzać pierwsze z brzegu. Cały czas obserwowałam Dylana, który dotychczas stał spokojnie, rozglądając się po całym sklepie. Gdy już założyłam jednego buta, chłopczyk coś dojrzał i zaczął biec w tamtym kierunku. - Dylan! - Krzyknęłam zwracając uwagę kilku osób w sklepie, po czym zaczęłam za nim biec. - Mały! Zatrzymaj się! - Krzyczałam na niego, gdyż nie mogłam go dogonić przez to, że biegłam w jednym bucie, ciągnąc za sobą drugiego.

Gdy malec już miał wybiegać ze sklepu, byłam gotowa zdjąć szybko buta i nie przejmując się pozostawionymi na pufie rzeczami, rzucić się w pogoń za nim. Nagle ktoś, kto stał prze wejściem do sklepu, wziął go szybko na ręce. Spanikowana, że jest to jakiś pedofil zrobiłam to, co miałam zrobić - wyskoczyłam ze sklepu w skarpetkach. Momentalnie stanął przede mną rozśmieszony chłopak. Od razu go poznałam, gdyż chodzi ze mną do klasy, a nawet siedzi tuż przede mną.

- Cześć. - Powiedziałam lekko speszona.
- Hej. - Odpowiedział, robiąc przy tym dziwną minę i wchodząc do sklepu, dalej Trzymał chłopczyka na rękach.
- Przepraszam za małego. - Mówiąc to, podniosłam z podłogi buty, gdyż ludzie patrzyli na mnie jak na jakiegoś intruza. Kładąc je obok pufy wzięłam chłopca. - Dziękuję, że mi pomogłeś.
- Nie ma problemu Rachel. - Jego uśmiech dalej nie znikał z twarzy. Było mi trochę wstyd, że nie znam jego imienia, mimo iż chodzimy już dwa i pół miesiąca do jednej klasy. "Superman" usiadł na pufie. - Jak ma na imię? - Zapytał wskazując na chłopca, który już stał na własnych nogach.
- Dylan. Tak trochę mi głupio, że nie wiem, ale jak masz na imię? - Podrapałam się nerwowo po karku.
- Jack. Jack Harries. - Puścił mi oczko - Kupujesz te buty?
- Właśnie byłam w trakcie przymierzania, ale Dylan mi przeszkodził. - Wyjaśniłam.
- To teraz nie przeszkodzi. Daj mi Dylanka - Zaśmiał się, a ja trochę zdziwiona tym, że chłopakowi się chce w ogóle poświęcać na mnie czas, podałam mu chłopczyka.

Przymierzałam kilka par butów, przy czym cały czas towarzyszył Jack. Nie wiem czy aż tak mu się nudzi, czy chce być miły, ale jeśli to drugie, to udaje mu się. W sumie to chłopak głównie wypytywał się o mnie, o moją rodzinę, o miasto, z którego pochodzę. Mimo iż było to dla mnie trochę niezręczne, odpowiadałam na pytania zgodnie z prawdą.
W końcu kupiłam buty, które przymierzałam jako pierwsze i całą trójką wyszliśmy z galerii. Wspólnie poszliśmy na przestanek autobusowy dalej rozmawiając. Właściwie to buzie nie zamykały nam się ani na chwilę.

- Może byś chciała teraz pojechać do mnie? - Zaproponował, co mnie szczerze bardzo zdziwiło. - Poznałabyś Finna. - Uśmiechnął się zachęcająco w moim kierunku, po czym zaczął bawić się z Dylanem.
- Prawie w ogóle się nie znamy. - Uniosłam brwi do góry, a chłopak lekko się zmieszał. - Może kiedy indziej. - Dodałam widząc jego zakłopotanie.
- Jasne. - Kąciki jego pełnych ust, minimalnie uniosły się ku górze. Po chwili zobaczyliśmy, jak autobus Jacka nadjeżdża na przystanek. - Amm... No to...
- Do zobaczenia w szkole? - Bardziej zapytałam niż stwierdziłam.
- Do zobaczenia. - Ostatni raz się na mnie popatrzył i wsiadł do pojazdu, machając do mnie i Dylana.

Usiadłam na ławeczce i oczekując na mój autobus, rozmyślałam o nowo poznanym chłopaku. Zastanawiam się czemu on w ogóle chciał ze mną rozmawiać. W szkole jesteśmy z Vanessą chamskie dla wszystkich, więc ludzie raczej nas unikają. Jemu też powiedziałam kilka razy coś niemiłego, ale mimo to, nie zniechęcił się... Może jakbym zachowywała się tak, jak dzisiaj, ludzie w szkole, by mnie nawet polubili?

__________________________________
Nasze strony:

twittery:

wspólny: https://twitter.com/TeamBromancePL
Agnieszki: https://twitter.com/Aga_Damian
Asi: https://twitter.com/Joan94x

facebook: https://www.facebook.com/pages/Larry-is-just-a-Bromance-bitch/128161984019682?fref=ts

tumblr: http://teambromancepl.tumblr.com/

ask: http://teambromancepl.tumblr.com/ask

__________________________________

17 komentarzy:

  1. uwielbiam to opowiadanie i mam nadzieje że Zayn z Rachel się pogodzą!!!
    zapraszam do siebie
    wegonnasticktogether1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :DD
    oby miedzy Zaynem a Rachel bylo wszystko ok :D
    czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hohohoho Jack się pojawił, a to niespodzianka! :D Mam nadzieję że Rachel kiedyś wybaczy Zaynowi! :D Czekam na następny ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. oo mysle że sie polepszą te relacje... A Liam nie pamięta tego że lezeli w jednym łóżku ostatnio? xD
    podoba mi sie ^^

    Klaudia CityLondon

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny ten rozdział ! Nie mogę się doczekać kiedy Rachel w końcu będzie na poważnie z Liam'em ! Super , że wkręciłaś nową postać ! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału !

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę bardzo fajny rozdział! Czekam na następny! Jack wydaje się być miły ale... no w sumie sama nie wiem. Zapraszam na mojego bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Na tc powiedziałyście, że na końcu będziemy zdziwieni, i że część z nas będzie zawiedziona/zaskoczona. Więc ja już wiem #lol Rachel będzie z Jackiem xD hahahaha I hope no ! :D Wydaje się być miły i fajny, ale no w koncu to jest opowiadanie o 1D ;p Piszcie dalej, jesteście świetne :)
    Kina ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietny!
    Tylko mialam nadzieje na jakas akcje z liamem i reachel, ale to moze pozniej ;)
    To z lyzkami ... Dobre! Nie wpadlabym ze reachel zapoczatkowala jego fobie :)
    Nie moge sie doczekac czego ciekawego sie dowiem w nastepnym rozdziale!
    Iwona :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Super ;D coś czuję, że miedzy Tiffany a Zaynem coś będzie xd a ten chlopak, ktorego imienia zapomniałam ma się trzymać z dala od Rachel bo ona jest Liama :) czekam na nn xx w wolnym czasie zapraszam do mnie ;D can-we-stop-this-for-a-minute.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Yeah jest nowy rozdział! xd Widzę nowy nagłówek ^^ Ładny no, ale przejdźmy do treści tego rozdziały.
    Jest ciekawa. Błędów nie wyłapałam ;)
    Taa sztuczny uśmiech do kamery, aparatu - uroki sławy -,-
    Ooo ten Dylan jest słodki. *.*
    Jack i Rachel? Nie! Rach niech będzie z Malikiem. xd

    Pozdrawiam i zapraszam na rozdział siódmy do siebie : the--end-of-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. No wreszcie nowy rozdział !!! *___*
    Zajebisty *__*
    Jejku Dylan jest słodki *___*
    Hahahah Teraz wiem czemu Liam boi się łyżek xD
    Ciekwe, ciekawe Rach i Jack ?? A jakby zaczeli ze sobą flirtować ?? xD Ale wtedy Liam zacznie o nią walczyć ?? :D Taaa... A ja jak zawsze musze powymyślać scenariusze :P
    Pisz szybko dalej ;*
    Pozdrawiam i życze duuuuużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. nominowałam cię do Liebster Award. Zapraszam do mnie http://foreveryoungonedirection-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam <3
    ja chce następny !!!:D
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej . Twój blog jest świetny. Jestem na bieżąco i chciałam spytać kiedy dodasz nowy rozdział ? + Założyłam właśnie mojego pierwszego bloga mam nadzieję, że wpadniesz i powiesz czy ci się podoba czy nie ? http://idz-byc-malik-gdzie-indziej.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. kiedy naaaastepny??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział pojawi się 14 lutego :) x

      Usuń