czwartek, 1 listopada 2012

Rozdział 4



Nie mogę patrzeć na to jak ona marnuje sobie życie. Nie ma nawet jeszcze siedemnastu lat. Zmieniła się nie do poznania. Gdzie zniknęła pogodna, wesoła, przyjacielska Rachel? Wiem, że w głębi duszy nadal jest taka sama. Powinna pokazywać ludziom, jaka jest naprawdę. Ale to wszystko przeze mnie. Przeze mnie na jej twarzy nie da się już dostrzec uśmiechu. Nie ukazuje już pięknych, śnieżnobiałych zębów i delikatnych dołeczków na policzkach. Nie słychać jej melodyjnego śmiechu, od którego wszystkim kąciki ust unosiły się do góry. Przeze mnie... Zraniłem ją. Chcę to naprawić. Chcę żeby dawna Rachel wróciła.
Siedzę na parapecie i wspominam nasze wspólnie spędzone chwilę. Pamiętam jak broniłem ją przed chłopcami, którzy jej dokuczali, jak pocieszałem gdy umarła jej rybka "Solo". Wiedzieliśmy o sobie wszystko. Jest jedyną osobą, której mogłem powiedzieć wszystko, bez wyjątku. Nie musiałem się bać, że komuś rozpowie moje tajemnice lub wyśmieje moje problemy. 
Przyłożyłem policzek do zimnej szyby i patrzyłem co dzieje się na naszej ulicy. Nie działo się nic... Kompletnie nic. Co może się dziać o trzeciej w nocy, kiedy Liam Payne nie może spać?
Wtedy pod dom rodziny Knight podjeżdża taksówka, a z niej wysiadają dwie dziewczyny. Obserwuję dokładnie ich każdy, najmniejszy ruch. Są totalnie pijane i ledwo trzymają się na nogach. Brunetka i blondyna. Dobrze wiem kim jest brunetka. Jest to moja mała Rachel. Upita szesnastolatka. Gdybym mógł być z nią, nigdy nie dopuściłbym do czegoś takiego. Czy wolę moje nowe życie? Wśród fanów? Jeszcze tydzień temu tak mi się wydawało. Ale sześć dni temu zobaczyłem ją. Dziewczynę, bez której nie mogę funkcjonować, którą kocham i dla której zrobiłbym wszystko. Wszystko, bez wyjątku.
Pogaduszkę dziewczyn przerwała wybiegająca z domu pani Knight. Powiedziała coś do nieznanej mi blondynki, wzięła córkę i weszła do domu.
Gdy już zniknęły mi z oczu poczułem, że moje policzki są całe mokre, a nowe łzy dalej wypływają mi z oczu. Biorąc poduszkę, przytuliłem ją pochlipując co chwile, jak małe dziecko. Straszne jest życie ze świadomością, że osoba, którą kochasz nienawidzi cię.
Teraz dopiero czuję to, co ona czuła, gdy wyjechałem... Pustkę, samotność, strach przed każdym nowym dniem bez niej. Gdybym mógł cofnąć czas, zmieniłbym wszystko. Nie pozwoliłbym, żeby ktoś przeze mnie się tak pogorszył.
Po godzinie bezczynnego obwiniania się za wszystko co się stało, poszedłem spać. Denerwuję się. Denerwuję się, że Rachel mi nie wybaczy. Ale to musi zadziałać... Nie może coś nie wypalić. Chcę, żeby się udało. W tym momencie niczego nie pragnę bardziej. Plan A zadziała. Musi zadziałać.

*Rachel*

Rano obudził mnie budzik oznajmiając, że muszę się zbierać do szkoły. Kolejny nieprzydatny, stracony dzień. Z ogromnym bólem głowy zwlekłam się z łóżka i poszłam do szafy z ubraniami. Wyjęłam bieliznę, jakąś bluzkę, szarą bluzę i jasne jeansy. Następnie skierowałam się do łazienki. Gdy zobaczyłam się w lustrze momentalnie się skrzywiłam. Jak mogłam doprowadzić się do takiego stanu? Podpuchnięte oczy, rozmazany makijaż i rozczochrane włosy. Zdjęłam ubranie z wczoraj i weszłam pod prysznic.
Półgodzinny prysznic trochę mi pomógł. Gdy wyszłam, ubrałam się, po czym wysuszyłam włosy. Nie chciało mi się ich prostować, więc związałam je w niedbałego koka. Jak każdego dnia pomalowałam się, po czym byłam gotowa do szkoły. Wyszłam z łazienki i z pokoju zgarniając przy okazji mój plecak. Na dole czekała już mama.

- Nie pytałaś się czy możesz gdzieś wyjść wczoraj. Wiesz jak się denerwowaliśmy? - Zaczęła oburzona.
- Wy też się mnie nie pytaliście czy chcę się przeprowadzić. Śpieszę się.

Nie czekając na jej odpowiedź wyszłam z domu. Żeby dotrzymać tradycji musiałam dopiero za kilka minut wyjechać, żeby się spóźnić. Oparłam się o maskę samochodu i odpaliłam papierosa. Tego mi właśnie było potrzeba. Potrzeba mi tego kilka razy dziennie od ponad roku. Nie wiem co ma w sobie to świństwo, że tak uzależnia.

Przeżyłam już biologię, geografię, matematykę i historię. Jeszcze tylko dwa w-f'y i do domku. Na te ostatnie lekcje akurat się cieszyłam. Dzisiaj wreszcie będziemy ćwiczyć, bo w zeszłym tygodniu było gadanie o tych zasadach i w ogóle.
Już przebrane w nasze stroje, czyli niebieski koszulki i krótkie czarne spodenki weszłyśmy na hale sportową.

- Co to?! Mamy mieć razem lekcje?! - Pytałam oburzona nauczycielki, gdy tylko zobaczyłam chłopców.
- Tak. Coś nie pasuje panno... - spojrzała na kartkę - Knight?
- Wszystko ok. - uśmiechnęłam się. - To może piłka nożna?

Nauczycielka się zdziwiła, ale zgodziła. Oczywiście wolę siatkówkę, ale piłka nożna to moja mocna strona. Zawsze grałam z... Liamem. Byłam najlepsza z całej klasy, nawet lepsza od chłopców.
Podzieliliśmy się na drużyny. Większość dziewczyn nie ćwiczyła, bo uznały, że ten sport jest zbyt męski.
- Pokażemy im jak się gra! Nie Rachel?! - Zapytała mnie Vanessa, a ja przybiłam jej piątkę.

Po kilku minutach gra się zaczęła. Widziałam, ze wszyscy byli w szoku. Bez obrazy dla nich, ale w mojej dawnej szkole wszyscy grali lepiej. Gdy biegłam już do bramki i miałam strzelać, usłyszałam gwizdek.

- Co jest?! - Wydarłam się wkurzona.
- Cii... - Powiedzieli wszyscy.
Wtedy usłyszałam, że ktoś, coś gada przez radio szkolne.
- Hej... Tu Liam Payne.

To imię i nazwisko znowu wywołało ukucie w moim sercu. Ten głos... Sprawiał, że wszystkie wspomnienia wracały. Po samym przedstawianiu miałam łzy w oczach, ale nie pozwalałam im się wydostać.
Usiadłam na podłodze, tak jak większość z grających.

- Zastanawiacie się czemu przerywam wam lekcje. A więc... Zacznę od początku.
Popatrzyłam po klasie. Chłopcy byli zaciekawieni a dziewczyny podniecone.
- Jestem tutaj żeby prosić jedną osobę o wybaczenie. Nikt o niej nie wie. Poznaliśmy się, gdy miałem dwanaście lat, a ona dziesięć. Zaprzyjaźniliśmy się. Byłem gotowy zrobić dla niej wszystko. - zrobił długą pauzę.

Dziewczyny patrzyły po sobie zaciekawione, tak samo zresztą jak chłopcy i nauczycielka. Nie wiedziałam, co robić. Nie mam najmniejszej ochoty słuchać tego głosu...

- Ona namówiła mnie do występu w x factorze. To tylko jej mogę zawdzięczać, że jestem 1/5 One Direction. Obiecaliśmy sobie przyjaźń na zawsze. Tyle że... - z każdym kolejnym wypowiedzianym słowem, głos mu się coraz bardziej łamał. - Nie dotrzymałem obietnicy. Zostawiłem ją przez własną głupotę. Dopiero teraz dotarło do mnie, ile wycierpiała przez te dwa lata... - Albo mi się wydaje, albo Liam właśnie mówi przez łzy, których nikt nie widzi.
Zakryłam dłońmi twarz i zaczęłam cicho płakać. Wszyscy byli tak zaciekawieni, że nie zwrócili na mnie uwagi.
- Ona nie chce mnie wysłuchać na osobności, więc próbuję inaczej. Wiedz, że jeśli mógłbym cofnąć czas, nie zostawiłbym cię... nigdy. - Ostatnie słowo wypowiedział ledwo słyszalnie. - Był to największy błąd w moim życiu. Nie mogę teraz patrzeć jak przeze mnie cierpisz. Jak zmieniłaś się nie do poznania. Wybacz mi... Proszę... Rachel.
Cała klasa popatrzyła na mnie, a ja wstałam.
- To o Tobie? - Zapytał jeden z chłopców.
Nic nie odpowiedziałam tylko zaczęłam zmierzać ku wyjściu z sali.
- Rachel stój! - Wołała nauczycielka.
Wyszłam na korytarz, a ta biegła za mną. Nie myślałam o niczym innym, niż o wydostaniu się z tej szkoły.
- Nie łaź za mną! - Krzyknęłam do niej przez łzy.
- Jak ty się wyrażasz?! - Spytała zezłoszczona wuefistka.
Nic nie odpowiedziałam tylko szłam dalej.
- Rachel... Stój - Powiedziała już opanowanym głosem, a ja się do niej odwróciłam
- Nie rozumie pani? Ja go kochałam, był moim przyjacielem, a on mnie zostawił! I teraz wrócił.... Ja... nie potrafię.
Dławiłam się własnymi łzami. Zobaczyłam, że w naszym kierunku biegnie ten cały zespolik.
- Rachel! - Krzyknął Liam i próbował mnie przytulić.
- Zostaw mnie! Nie chcę cię znać! - Zaczęłam się szarpać i wyrywać z objęć chłopaka. - Czy Ty nie rozumiesz, że ja Ci NIE wybaczę?!

Wszyscy chłopcy patrzyli na mnie takim smutnym wzrokiem. Odwróciłam się do nich plecami i poszłam w kierunku wyjścia. Gdy znalazłam się już przed szkołą, usiadłam na betonowym murku. Było mi dość zimno i nie miałam ze sobą żadnych rzeczy. Jedyne czego teraz chciałam, to zapalić. Niestety nie miałam takiej możliwości.

Po kilku minutach usłyszałam, że ktoś wychodzi ze szkoły. Był to ten cały Zayn.
- Masz fajki ? - zapytałam na start
Nic nie mówiąc wyjął z kieszeni spodni paczkę papierosów i podał mi jednego wraz z zapalniczką. Sam też zapalił.
- Jakby co, to nie ode mnie to masz. - Uprzedził mnie. - Chłopcy nawet nie wiedzą, że rozmawialiśmy. Zaraz namawialiby mnie, żebym cię prosił żebyś wybaczyła Liamowi.
- Tak właściwie to czemu tego nie robisz? - Otarłam spływające po twarzy łzy.
- To twoja decyzja i, to Liam musi zapracować na twoje wybaczenie. Nie będę ci mówił jak Liam się stara, bo to nie ma sensu... W sumie to i tak się dowiedzą, że rozmawialiśmy. - Brunet wyjął paczkę chusteczek, którą mi podał.
- Skąd? - Zdezorientowana otarłam policzki.
- Widzisz tamtego gościa? - Pokazał na jakiegoś faceta z aparatem. - To paparazzi.
- Ja pieprze. Ja tam idę do domu.
- A rzeczy?
- Nie wiem. Może Vanessa mi weźmie. Zresztą, nie obchodzi mnie to.

Poddenerwowana całą sytuacją zaczęłam iść przed siebie. Nie miałam przy sobie nic, nawet kluczy, by otworzyć drzwi. Mam nadzieję, że mama będzie.
Nie mogę uwierzyć, że Payne mógł się tak zachować. Chciałam ukryć moją historię przed wszystkimi, ale on mi to uniemożliwił. Nie chcę myśleć jak teraz wszyscy w szkole będą na mnie patrzeć.
Po około pół godziny szybkiego marszu doszłam pod dom. Powoli wchodziłam na każdy schodek prowadzący do wejścia. W końcu nacisnęłam dzwonek. Gdy miałam już odchodzić, usłyszałam dźwięk przekręcanego zamka.

- Rachel? Co ty tu robisz? - Zapytała mama na start, lustrując mnie od stóp do głów. Nie odpowiadając na jej pytanie przeszłam obok niej i już po chwili zdejmowałam buty. - Jak ty w ogóle jesteś ubrana? Gdzie masz rzeczy? - Nadal nie doczekała się mojej odpowiedzi. Podeszła do mnie bliżej. - Płakałaś? Coś się stało?
- Zapytaj sąsiadów. Może ci odpowiedzą. - Syknęłam i odeszłam po schodach.
Gdy znalazłam się już w moim pokoju skierowałam się do łóżka, by spod poduszki wyjąć papierosy. Po chwili stałam w oknie paląc. Potrzebowałam tego, aby odreagować.

Myślę, a przynajmniej mam nadzieję, że nikt poza moją klasą nie dowie się, że chodzi o mnie. Nie chcę być wytykana palcami. Zgaduję, że teraz znajdzie się przypadkowo kilka dziewczyn, które będą chciały się ze mną zaprzyjaźnić.
Nie potrzebnie przyjeżdżaliśmy do Londynu... Nie potrzebnie zaprzyjaźniłam się z Liamem. Gdyby nie on, moje życie byłoby pewnie teraz wesołe, kolorowe i bez tylu problemów. Nie mogłam jednak przewidzieć, że on mnie zostawi. Gdy już przyjechaliśmy do Londynu, miałam nadzieję, że nie będę musiała z nim nawet rozmawiać. Przypuszczałam, że będzie udawał, że mnie nie zna, ale jednak jest całkiem inaczej. Może gdyby ktoś inny był na moim miejscu, to by mu wybaczył, ale ja nie potrafię. To on sprawił, że te dwa lata były najgorszym okresem w moim życiu. Po części miałam jednak w tym swój wkład. To ja kazałam mu jechać na przesłuchania do tego X-Factora. Gdyby nie to, pewnie siedzielibyśmy teraz w szkole i wyczekiwali przerwy, tylko po to, żeby się spotkać...
Znowu to robię... Zastanawiam się "Co by było gdyby?". Obiecałam, że nie będę tak już więcej rozmyślać, ale ciągle sama siebie na tym przyłapuję.
Gdy zakańczałam już papierosa, pod dom sąsiadów podjechał czarny van. Wysiadali z niego po kolei chłopcy. Payne od razu poszedł do domu, a inni szli za nim. Na końcu był Zayn, który właśnie odwrócił się w stronę mojego okna. Zaczął pokazywać jakieś dziwne znaki, z których nic nie rozumiałam. Kompletnie nie wiedziałam o co mu chodzi, więc pokazałam palcem na jego okno. Chyba zrozumiał, o co mi chodzi, bo pokiwał głową.
Czekałam jakieś dziesięć minut, aż okno na wprost mnie, zostało otwarte, a w nim zobaczyłam Mulata.

- Co jest? Tak machałeś tymi łapskami. - Mówiłam dość oschle, gdyż dalej nie miałam ochoty, na żadne konwersacje.
- Mam twoje rzeczy. - Podniósł czarną torbę, szczrząc się przy tym, jak jakiś wariat.
- Skąd? Jak je wziąłeś? - Nie ukrywam, że byłam bardzo zaskoczona.
- Nie było łatwo, więc będziesz mnie jeszcze kiedyś po rękach całować... - Poruszał zabawnie brwiami.
- Tak serio, to po prostu poszedłem do tej babki od wf-u.
- Ale chłopcy nie wiedzą?
- Nie..

Zayn wziął się za przerzucanie torby. Ledwo ją złapałam, ponieważ ten chłopak nie ma zbyt dobrego cela. Podziękowałam mu, po czym znów zaczęliśmy rozmawiać.
Nasza pogawędka trwała jakieś pół godziny i trwałaby pewnie dłużej, gdyby nie jakiś chłopak, którego włosy przypominają mopa, wszedł do pokoju. Miałam szczęście, bo mnie nie zauważył.
Wyjęłam wszystkie rzeczy z torby, po czym wzięłam do ręki telefon. Jedna wiadomość od Vanessy. "Gdzie jesteś? Nie wiem o co chodzi i nic nie rozumiem...". Po chwili namysłu odpisałam "To wszystko jest strasznie skomplikowane i ciężkie dla mnie. Nie chcę z nikim o tym rozmawiać. Jestem w domu. Jak chcesz to przyjdź do mnie.". 
Van mi nie odpisała więc nie wiedziałam, czy mam się jej spodziewać czy nie.
Już z godzinę leżałam z słuchawkami w uszach, gdy zobaczyłam, że drzwi od mojego pokoju otwierają się. Zmieniłam pozycję na siedzącą i pokazałam blondynce, żeby się usadowiła obok mnie.

- Hej Knight. O co chodziło na tym wf'ie? - Zapytała na start, lecz słychać było, że wypowiada te słowa niepewnie.
- Przecież słyszałaś. Weźmy o tym nie gadajmy. - Posłałam jej udawany uśmiech.
Jak to zwykle my zaczęłyśmy się wygłupiać i wymyślać kolejne plany, jak zdenerwować nauczycieli. Znamy się lepiej dopiero od czterech dni, a już byłyśmy kilka razy u dyrektora. Po akcji ze szczurami zadzwonili nawet do naszych rodziców.

*Oczami Louisa*

Całą trójką zrezygnowani siedzieliśmy w salonie. Liam, jak to zwykle robi od tygodnia, siedział w pokoju i prawdopodobnie płakał. Jest mi go strasznie żal. Zayn chyba rozmawiał u góry z kimś przez telefon, bo co chwilę albo się śmiał, albo krzyczał różne głupoty. Ten, to człowiek wesoły i bez zmartwień. Wszyscy się strasznie przejmujemy Paynem, a on zachowuje się, jakby wszystko było w najlepszym porządku.

- Co robimy? - Zapytał ochrypłym głosem Harry.
- Plan B? - Wypaliłem, bo chyba musimy mój ostatni, swoją drogą nie mam pojęcia czemu, ale nieudany plan, kontynuować.

Chłopcy zgodnie pokiwali głowami. Każdy z nas starał się pomóc, by Liam pogodził się z tą dziewczyną. Szczerze mówiąc nie rozumiem jej. Wiem, że Li ją skrzywdził, ale przecież żałuje i próbuje ją odzyskać.
Po schodach zszedł Zaynster i poprawiając swoją grzywkę, usiadł na fotelu naprzeciwko mnie.

- Co uważacie o tej Rachel? - Zapytał nas blondynek zajadając się kanapką z tuńczykiem.
Bez zastanawiania się czy mam rację, zacząłem wygłaszać mój monolog.
- Denerwuje mnie. Zachowuje się, jak jakaś rozpieszczona księżniczka. Nie może wybaczyć, tylko jeszcze bardziej dobija Liama. Wiadomo, że jest zła... No, ale ile można? Oczywiście chcę, żeby się pogodzili, ale mam jej już dość. Chcę, żeby nasz przyjaciel był szczęśliwy, ale oni są całkowicie inni. Porównajcie ich zachowanie. Liam cichy, spokojny, a ona buntowniczka. Mi osobiście nie przypadła do gustu.

Hazza i Niall pokiwali głową na potwierdzenie, a Zayn zachowywał się jakoś dziwnie. Widać było, że w środku, aż go rozszarpuje, aby coś powiedzieć, jednak uporczywie siedział cicho. Po jakiś 30 sekundach nie wytrzymał.

- Nie mów tak. - Mówiąc to całkowicie spokojnie, zmierzył mnie groźnie wzrokiem. - Nie znacie jej, więc nie macie prawa tak mówić. Pomyślcie, jak wy byście się czuli, gdybym to ja teraz odszedł, nie odzywał się do was i nagle po dwóch latach domagał się, żebyśmy znowu byli przyjaciółmi. Nic o niej nie wiecie, a ją oceniacie. Postawcie się w jej sytuacji, a nie, że księżniczka.

Zorientowałem się, że Zayn miał w stu procentach rację. Nie mamy prawa jej oceniać, bo jej nie znamy...
Zawstydzony słowami, które niedawno padły z moich ust, spuściłem głowę w dół i zawzięcie wpatrywałem się w moje bose stopy. Nie wiedziałem co powiedzieć. Nawet nie miałem odwagi przyznać się, że Malik ma rację.

Usłyszałem, że Zayn wstaje, ale mimo to nadal siedziałem cicho.
- Gdzie idziesz? - Zapytał w końcu Styles, gdy ten już wchodził na schody.
- Do Liama. - Po jego głosie już wiedziałem, że jest trochę zdenerwowany.

Wstałem i poszedłem za nim, a za mną pozostała dwójka.
Liam leżał na łóżku i wpatrywał się w sufit. Jego zaczerwienione oczy i jeszcze mokre policzki zdradzały, że chwilę przed naszym przyjściem płakał. Usiadłem obok niego i położyłem dłoń na jego ramieniu.

- Odzyskasz ją Liam... Uda się. Pomożemy Ci. Będziemy robić wszystko, co w naszej mocy.
- Ale.. Ja.. Nie...Widzieliście jak dzisiaj się zachowywała ? Ona... Ona się zmieniła i to przeze mnie... Nie uśmiecha się... nie śmieje się... Ja nie wiem co mam robić.
- Liam... - zaczął Zayn siadając obok - Jestem pewny, że ona się uśmiecha i śmieje jak zawsze, tylko my tego nie widzimy. Myślę, że w głębi jest taka sama tylko udaje inną. Po prostu boi się zaufać innym... Musisz przywrócić dawną Rachel, a my Ci w tym pomożemy.
Myślałem wcześniej, że Zayn się tym nie przejmuje... Znowu się myliłem. Sam nie wiem czemu, ale jego słowa mnie wzruszyły.
- Dokładnie... Jeśli plan B się nie uda, będziemy próbować, dopóki nie skończą się literki w alfabecie. - dopowiedział Niall wskakują przy tym na Payna i przytulając się do niego.

Jak zwykle zaczęliśmy się przepychać, co za skutkowało tym, że wszyscy leżeliśmy na podłodze. Dopiero po dwudziestu minutach udało nam się ogarnąć naszą głupawkę.
Harry objaśnił nam dokładnie plan. Jedna osoba musiała iść porozmawiać z państwem Knight, ale jakoś niezbyt mieliśmy odwagę. W końcu ja się zdeklarowałem do tego. Nasz plan mieliśmy zacząć za cztery dni.

23 komentarze:

  1. ŚWIETNE KOCHAM TO ! Coś mi się wydaję,że bd z Zayn'em :D

    OdpowiedzUsuń
  2. [SPAM]
    http://florencesecerts.blogspot.com/ - Jeśli interesują Cię opowiadania o współczesnych nastolatkach i ich dziwnych przygodach to zapraszam serdecznie na mojego bloga! <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boooożee jakie to cudne *__* informujesz na tt ? @annancur

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, super i jeszcze raz super. Ciekawe co to za plan, hmm...? Czekam na następny. :]
    Pozdrawiam :]

    OdpowiedzUsuń
  5. JAK JA KOCHAM TEGO BLOGA!!! On jako jedyny tak mnie porusza.! Ja po każdym rozdziale po prostu płaczę.! Jak Ty to robisz.? Ja wiem.! Masz cholerny talent.! Wiem, że się powtarzam, ale nic na to nie poradzę.!
    Szkoda mi Liam'a, ale z drugiej strony rozumiem Rachel...
    A co do końcówki rozdziału to zaciekawiłaś mnie tym tak, że szkoda gadać.! Dodaj szybko kolejny rozdział, bo ja wiem, że Ty go masz.!
    Życzę weny i ściskam mocno.!
    PS. Zapraszam do mnie: http://kama-opowiadanieoonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Znowu się poryczałam!! Dlaczego aż takie smutne?! Niech oni się pogodzą!! Ciekawa jestem jaki będzie plan b i czy będą jeszcze plany c,d itd. Podobają mi się scenki z Zaynem :D Piszcie szybko następny <3 :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne <33 Takie wzruszające :)
    Dawajcie szybko nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na nastepny rozdział, to jest cudowne! :)

    Zapraszam na my-independent-game.blogspot.com <--- pojawił się nowy rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastyczny!!! ♥
    WOW!!! Genialny naprawdę! Kurde... Dodaj szybko kolejny!, błagam!!! C:

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny!
    btw. mogłabym ? ;)
    http://why-not-angel.blogspot.com/ <- pojawili się jak na razie bohaterowie i prolog, ale zachęcam do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  11. o amtko jak zajebiście że taki długi jestem ciekawa co oni znowu wymyślili czekam na kolejny Paulina xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda mi Liama ale na zaufanie przecież trzeba sobie zapracować ;D
    Zayn po prostu boski bronił Rachel uwielbiam go ;p rozdział świetny czekam na nexta ; ))

    +zapraszam do nas:
    http://you-always-in-my-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Zacny nagłówek. W ogóle cały rozdział taki zajebisty! Ja nie mogę! Ale ty supciastycznie piszesz! :3

    Mój nowy, idiotyczny blog,ale co mi tam! Dam ci linka XD
    http://spieszmy-sie-byc-szczesliwi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Boskie! Daj mi ten talent! Ja nie mogę no nie! skąd ty bierzesz pomysły na to wszystko? Mój Boże to jest naprawdę świetne!
    Ja nie mogę doczekać się następnego rozdziału! Matko jaram się bardziej niż Louis marchewką. HAH.. DODAWAJ SZYBKOO! :D
    Dobra do następnego, jak chcesz to wpadaj do mnie ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Zayn jaki uczynny ahhaha kto by pomyślał xd Megaaa rozdział!
    Dawajcie szybko następny! juz się nie mogę doczekać co to za plan :D

    OdpowiedzUsuń
  16. ŚwIEtny rozdział :) zapraszam do mnie : http://livewhileweareyoungbycrazyrainbow.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny blog, pochłaniający i miło się czyta , tak lekko . : ))
    masz zajebisty talent . :D
    http://makethislifeeasier.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. suupcio zapraszma na bloga koleżanki http://onedirectionzawszespoko.blogspot.com/2012/11/rozdzia-41.html
    :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciekawe co to za plan B !

    OdpowiedzUsuń
  20. Bistyy blog ; ) Az się łezka w oku kreci ;d Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały ; d

    OdpowiedzUsuń
  21. haha "dopóki nie skonczą się literki w alfabecie" awwww *_* słodki Niallerek :D super rozdział bardzi fajnie się czytało xd nie za długi nie za krótki taki odpowiedni <333 Liam trochę nie przemyślał tego pomysłu, ze po tym jego wystapieniu będzie jej tylko ciężej.
    tak wiem, ze to Twoja robota i wiem ze tak miało być xd bardzo fajny pomysł <3333
    +http://still-remember-me-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam nadzieję, że z Liam'em!!!:D)D)D)

    OdpowiedzUsuń