PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM
~~~~~~
Obudziłam się u boku śpiącego chłopaka, który swoją drogą wyglądał całkiem słodko. Najpierw zdziwiłam się, gdyż nie pamiętałam, co robi ze mną na skórzanej, ciemnobrązowej sofie. Dopiero po jakiejś minucie, bardzo intensywnego myślenia, udało mi się przypomnieć, jak minął wczorajszy wieczór. Przewróciłam się na drugi bok z zamiarem ponownego uśnięcia.
Gdy już byłam bliska odpłynięcia do krainy Morfeusza, usłyszałam dźwięk otwieranych, a następnie zamykanych drzwi.
- Kto to? - Zapytał Zayn przeciągając się.
- Ciszej człowieku - wypowiedziałam szybko, po czym napiłam się wody, która jakimś cudem znalazła się obok kanapy. - Skąd mam to wiedzieć?
Do salonu weszła niezadowolona Vanessa. Wyglądała jak obrażony pięciolatek, który nie dostał wymarzonej zabawki. Jej blond włosy, które wczoraj były związane w kłosa, teraz luźno spoczywały na ramionach. Była ubrana tak samo, jak ubiegłego dnia, lecz teraz, granatowo-czerwoną koszulę, miała w rękach, a nie na białej bokserce.
- Hej - przywitała się opadając na fotel stojący niedaleko sofy. - Kto to? - Wskazała palcem na chłopaka, który dalej leżał obok mnie.
- Kolega.- Przeniosłam się do pozycji siedzącej. Jak zwykle bolała mnie głowa. Już nigdy nie piję. Na brązowym stoliku, znajdującym się naprzeciw nas, dostrzegłam telefon, który podniosłam, by sprawdzić godzinę. - Co Ty tu robisz? Jest jedenasta. Gdzie byłaś całą noc? - Pytałam ziewając.
- A weź się mnie nawet nie pytaj. - Machnęła ręką z niesmakiem. - Od razu mówię, że nie mam pojęcia, jak się tam znalazłam, ale obudziłam się w tym domu obok, w jednym łóżku z jakimś chłopakiem, z mopem na głowie zamiast włosów. Kompletny idiota. Nawet nie chciał mi powiedzieć, gdzie jest wyjście, tylko błądziłam po tym domu w samej bieliźnie, a jakieś inne błazny, nabijały się ze mnie. - Wywróciła oczami do góry.
Starałam się być poważna, ale gdy tylko spojrzałam na Zayna, nie wytrzymałam i równo wybuchnęliśmy śmiechem. Blondynka popatrzyła na nas z udawanym oburzeniem. Mi udało się opanować po jakiejś minucie, jednak Malikowi zajęło to trochę więcej czasu.
- Mogę wiedzieć, co Was tak bawi? - Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, wyczekując odpowiedzi. - Przecież każdemu mogło się zdarzyć. Zresztą wy nie lepsi.
- Śmiejemy się, bo spałaś z moim kolegą. - Wydusił w końcu Zayn.
- Jak to? Nie ogarniam. Skąd wy się w ogóle znacie?
Westchnęłam głośno, po czym zaczęłam opowiadać Van całą moją historię. Poczynając od poznania Liama, aż do akcji w sali gimnastycznej parę dni temu. Dziewczyna nic nie mówiła, do czasu, gdy Zayn nie wspomniał o drabinie.
- Ej! - Uniosła palec wskazujący do góry, żeby podzielić się z nami jej genialnymi przemyśleniami. - Bo tak mi się przypomniało, że chyba przechodziłam przez jakąś drabinę. - Dziewczyna intensywnie myślała, a my z Zaynem parzyliśmy po sobie. - Tak! Byłam później w takim szaro... chyba czerwonym pokoju. - Zamyśliła się na dłuższą chwilę. - Ale w pokoju tej owcy, to nie mam pojęcia, jak się znalazłam.
- Serio? -Zaczęłam się śmiać. - Co Cię podkusiło, aby włazić na tą drabinę, pijaku jeden?
- Oj tam. Ale tak ogólnie to macie super! Takie ukrywanie, że się znacie.
- Jasne, jasne. Tylko pamiętaj, że nikt nie może się o tym dowiedzieć. - Uprzedził ją Zayn, a ona pokiwała głową.
Dokończyliśmy do końca opowiadać jej moją historię, po czym postanowiliśmy pójść zapalić. Podałam Malikowi kule, żeby mógł chodzić. Po chłodnych panelach przeszliśmy pod drzwi tarasowe. Otworzyłam je i już po chwili staliśmy na świeżym powietrzu. Było pochmurno, ale słońce i tak przebijało się przez białe chmury.
- Knight, wyciągaj fajki. - Zaczęła Vanessa.
- Czemu ja? To on - wskazałam głową na chłopaka - jest bogaty. - Wzruszyłam ramionami, na co on się zaśmiał.
- Tak... Najlepiej zaprzyjaźnić się z Zaynem Malikiem i naciągać go na fajki. Tak ogólnie, to nie powinienem wam dawać. Ile wy macie lat? 16? 17? No właśnie. Muszę się poważnie zasta...
- Zamknij się i daj to po prostu - przerwała mu Vanessa, po czym wyrwała z jego rąk paczkę papierosów i zapalniczkę.
- Z kim ja się zadaję? - Rozłożył bezradnie ręce, a my się zaśmiałyśmy odpalając papierosy. - Ja, to w waszym wieku taki nie byłem... Chociaż... A, nie ważne.
Siedzieliśmy już z godzinę na tarasie i, popijając piwo opowiadaliśmy różne śmieszne historie. Najlepsze było, jak Zayn wyrzucił telewizor przez okno, albo jak Vanessa wpadła do kibla i nie mogła z niego wyjść.
- To jak już jesteśmy przy tych tematach, to idę się załatwić. - Blondyna zaśmiała się i udała do łazienki.
- Wiesz co Ci powiem? - Popatrzyłam na niego pytająco. - Fajne jesteście. Niby młodsze, ale dobrze się z wami dogaduję. Przynajmniej nie wypominacie mi, że palę.
- Jak mamy Ci wypominać, jak same palimy?
- No w sumie...
Po chwili wróciła Allen z jakimś dzwoniącym iPhonem w ręce.
- Już się załatwić nie można, bo cały czas słyszałam to "I wanna save you, save you... coś tam... coś tam". - Usiadła na swoim dawnym miejscu. Zayn chciał od niej wziąć telefon, ale nie zdążył, bo blondynka go uprzedziła. Pokazałam jej żeby dała na głośnik.
- No wreszcie! Gdzie Ty jesteś? Już 13, a Ciebie nie ma! A na dodatek nie odbierasz telefonu! - Od razu rozpoznałam głos Liama. Nie wiem czemu, ale teraz jakoś nie zrobiło mi się przykro. Zaśmiałam się pod nosem.
- Koleś, wyluzuj! - Odpowiedziała Van, popijając piwo.
- Yyy... Kim Ty jesteś i gdzie jest Zayn?
- Człowieku... Już poimprezować nie można? - Przyjaciółka starała się być poważna, ale jej to nie wychodziło.
Zayn chciał jej zabrać telefon, ale ta go odpychała, śmiejąc się jednocześnie. Postanowiłam pomóc Vanessie, więc rzuciłam się na Malika przyduszając go.
- Ej! Oddajcie mi telefon!
- Co się tam dzieje?! - Wypytywał tym razem jakiś inny głos.
- A takie Party Hard mamy!
W końcu udało mu się odebrać telefon. Zniechęcone usiadłyśmy na ławeczce, na której już wcześniej spoczywaliśmy.
- Zayn? Gdzie Ty jesteś?
- Ja? No ten, tutaj. Nie daleko. Za niedługo będę w domu.
- Zayn. Próbujemy się z Tobą skontaktować pół dnia, a Ty nawet nie chcesz nam powiedzieć gdzie jesteś.
- Nie słyszałem telefonu. Zresztą, co ja się będę tłumaczył? Zaraz będę.
Włożył telefon do kieszeni po czym podniósł się z tarasu, tak samo jak i kule. Wziął do ręki piwo, a następnie skierował się do wnętrza domu.
- Drogie panie. Chodźcie się pożegnać z seksownym Malikiem. - Powiedział nawet się nie odwracając.
Oby dwie westchnęłyśmy po czym poszłyśmy za nim. Gdy tylko weszłam do domu, poczułam chłód. Dzisiaj na polu było wyjątkowo ciepło. Przeszliśmy przez cały salon i przedpokój, po czym zobaczyłyśmy Zayna ubierającego buta na zdrową nogę.
- Koledzy się stęsknili? - Zapytała Van, a on bezradnie pokiwał głową. Gdy już był gotowy, otworzył drzwi przez, które wszyscy wyszliśmy na zewnątrz.
- To ja idę. Do zobaczenia - uśmiechnął się od uch do ucha, po czym pocałował Van w policzek. Mnie też próbował, ale odsunęłam się.
- Ogól się to pogadamy. - Puściłam mu oczko, jednak Malik, mimo wszystko mnie pocałował, drapiąc mnie tym zarostem i zaraz zaczął uciekać kuśtykając.
- I tak Cię dorwę - wykrzyknęłam za nim, po czym wróciłyśmy do domu.
*Zayn*
Nie śpiesząc się dotarłem pod posesję obok. Jedną ręką przytrzymałem przedmiot pomagający mi w poruszaniu się, a drugą otworzyłem drzwi. Nie zdążyłem dojść do salonu, a już usłyszałem głos Nialla.
- No wreszcie. Gdzieś Ty był?
Nic nie odpowiedziałem, tylko podszedłem do nich. Od razu popatrzyli na moją nogę i zaczęli wypytywać, co mi się stało. No tak... Miałem wymyślić jakąś historyjkę.
- Po prostu... Byłem wczoraj u znajomych i sobie skręciłem nogę. Później zostałem na noc. Sorry, że nie odbierałem, ale wszyscy siedzieliśmy na tarasie, a ja zostawiłem telefon w środku. Wiecie jak to jest. Dopiero później koleżanka mi przyniosła. - Uśmiechnąłem się delikatnie, po czym usiadłem na fotelu.
- Słyszałem koleżankę - zaśmiał się Louis, czym zapewnił mnie w przekonaniu, że nie zorientowali się, iż kłamię.
- A tak w ogóle, to my też rano spotkaliśmy pewną tajemniczą blondynkę w pokoju Harrego. - Lou z chytrym uśmieszkiem, skierował wzrok na Hazzę, który wyglądał na dość zdenerwowanego.
- Mówiłem już, że nie mam pojęcia kim ona jest. - Loczek mówił przez zaciśnięte zęby.
- Oj już dobrze Hazziątko Ty moje, nie denerwuj się tak, bo jeszcze zmarszczek dostaniesz. - Tommo rzucił się na wyłożonego na kanapie Stylesa i czochrał jego bujną czuprynę.
- Wy dwaj - wskazałem głową na szatynów. - Jesteście nienormalni. A Ty Niall - zwróciłem się do blondynka. - Odłóż te ciastka i pomóż mi wejść po schodach.
- Sam nie dasz rady? - Gdy zobaczył moją minę, która mówiła stanowcze "NIE", bez protestów odłożył jedzenie i odbierając ode mnie kule, zaczął wnosić po schodach.
- Rany, Zayn myślałem, że jesteś lżejszy. - Marudził, za co dostał po głowie. - Ała! Niewdzięcznik. - Mruknął pod nosem.
- Niall, co Ty robisz? Zaraz się wywrócę przez Ciebie! - Złapałem się szybko poręczy, bo gdyby nie to, już dawno leżałbym na dole. - Zabiję... - Spojrzałem na niego spod byka.
- Yyy... - Horan zaczął schodzić tyłem. - Bo ja... - Odwrócił głowę w stronę pozostałej trójki domowników.
- No co Ty?! - Zareagowałem trochę za ostro, ale nie miałem już siły.
- Eee... Zostawiłem żelazko na gazie! - Szybko uciekł do kuchni, żebym nie zdążył już nic powiedzieć ani tym bardziej coś mu zrobić.
- Chodź tu, pomogę Ci. - Liam podszedł do mnie i, bez problemu wziął mnie na tzw. "barana". - Niall zanieś do pokoju Zayna, jego kule.
Gdy już byliśmy u mnie, Li położył mnie na łóżku. Trochę to śmieszne, że pomimo tego samego wieku, co ja i Nialler, jest naszym Daddym i opiekuje się nami nawet, gdy sam tego potrzebuje. Wraz z Horankiem opowiedzieli mi wczorajsze przesłuchanie płyty. Z tego, co się dowiedziałem, to wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Nim się zdążyłem spytać, do pokoju wpadł uradowany Hazza, ogłaszający, że zabiera nas do studia, by pokazać mi nowe kawałki, a później na pizzę, którą stawia Niall.
- Ej, to niesprawiedliwe. - Blondyn założył rękę na rękę. - Z jakiej racji, to ja mam stawiać?
- Bo to Ty zostawiłeś biednego Zayna w potrzebie. - Harry poklepał obrażonego Nialla po plecach, na co wszyscy zareagowali śmiechem.
- Dobrze słyszałem, że Niall stawia pizzę? - Nagle bok nas pojawił się uradowany Louis, który zaraz potem znalazł się na plecach blondyna.
- Koniec tych wygłupów - zakomunikował rozśmiany Liam. - Harry, wyprowadź Nialla gdzieś z daleka od Louisa, a Ty - wskazał na chłopaka w koszulce w paski. - Zaprowadzisz ze mną Zayna do auta.
Wszyscy wykonali polecenia i po chwili byliśmy już w drodze. Nie mogłem się doczekać, kiedy usłyszę, to co wspólnie stworzyliśmy. Najbardziej intrygowało mnie, jak wyszły piosenki, których tekstów byliśmy autorami. Napracowaliśmy się, tworząc wszystkie utwory i włożyliśmy w ich pracę dużo serca oraz starań, więc mam nadzieję, że się nie rozczaruję.
*Harry*
Wczorajszy dzień zdecydowanie mogę uznać za udany. Było trochę problemów z Zaynem i jego nogą, ale nasz książę jakoś sam już sobie radzi. Podczas spożywania pizzy, którą Niall kupił, Louis był bardzo ciekawy, jak to Zaynster zrobił, że skręcił kostkę, gdyż wcześniej tylko wymijał odpowiedzi na ten temat. W końcu Malik przyznał się, że był ze znajomymi w skate-parku i się wywrócił na jednej z ramp. Gdy to usłyszeliśmy, zaczęliśmy się z niego naśmiewać, że jest sierotą.
Wieczorem zrobiliśmy męską imprezkę, na którą zaprosiliśmy naszych kolegów z zespołu, Eda i Andyego. Zaopatrzyliśmy się w alkohol, chipsy, jeszcze więcej pizzy i wszystko, co Nialler sobie zażyczył. Pograliśmy na konsoli, zrobiliśmy twittcama, jeszcze jak byliśmy trzeźwi, a gdy już byliśmy dobrze wstawieni, zaczęliśmy wydzwaniać do wszystkich, których mam zapisanych w telefonie. Chyba jednak nie jesteśmy aż tak lubiani, jak niektórzy myślą, bo nikt nas nie odwiedził. Dziwni Ci ludzie… Jak można nie chcieć się zabawić z Harrym Stylesem? W każdym bądź razie, w pewnym momencie urwał mi się film, a rano, gdy się obudziłem, leżałem w samych bokserkach na wycieraczce, pod domem tej dziewczyny od Liama. Chyba nawet nie chcę wiedzieć, jak się tam znalazłem.
Teraz już jest późne popołudnie, a chłopcy dalej odsypiają. Z racji, że jako jedyny jestem na nogach, wybrałem się na spacer do Starbucksa po świeżą kawę. Wracałem do domu z gorącymi napojami, dla mnie i reszty śpiochów, w kapturze na głowie, okularach przeciwsłonecznych i słuchawkach w uszach. Gdy skręcałem w prawo, nagle wpadłem na jakąś postać. Głośny krzyk dobiegł mych uszu, a zaraz potem leżałem na chodniku, na który wylałem wszystkie kawy podczas upadku.
- Idioto, patrz jak chodzisz! - Usłyszałem znajomy głos, więc powoli się podniosłem na łokciach, ściągając przy tym okulary z nosa. - O nie, to znowu Ty? - Brązowooka blondynka wykrzywiła twarz w grymasie. - Prześladujesz mnie, czy co?
- Czy ja Cię prześladuję? - Dałem nacisk na słowo “ja”. - Chyba sobie coś pomyliłaś ślicznotko. - Zrzuciłem ją z siebie i wstałem przecierając ubrudzoną koszulkę od jednego z napojów.
- Nienormalny jesteś?! - Dziewczyna poszła w moje ślady i popychając mnie, zgarnęła torbę z ziemi i poszła w wcześniej obraną stronę. - Idiota! - Dodała na odchodne.
- A co z moją kawą? - Odwróciłem się w jej stronę. - Musisz mi ją odkupić! - Wykrzyknąłem, gdyż już mi znikała z zasięgu wzroku.
Nie odwracając się nawet, wystawiła w moim kierunku środkowy palec, na co zaśmiałem się pod nosem. Pozbierałem puste już kubki i wyrzucając je do najbliższego kosza na śmieci, skierowałem się do domu. Całe szczęście, że zdążyłem wypić swoją porcję, przed zderzeniem. Chłopcy będą musieli się obejść bez tego.
*Rachel*
Od weekendu minął już jeden dzień. Dziś mieliśmy jakiś apel w szkole, związany z akcją charytatywną, po przez którą mamy uzbierać pieniądze przeznaczone dla chorych dzieci z hospicjum. Niestety, jak się dowiedzieliśmy, głównym prowadzącym akcję jest nie kto inny, jak ten laluś Tomlinson. Będzie chyba grał w jakimś meczu, czy coś i zapraszał nas na to widowisko do Doncaster za dwa tygodnie. Oczywiście ¾ uczniów w szkole, zgodziło się wziąć udział i zakupić bilety. Pomimo tego, że to członek One Direction jest organizatorem, zastanawiałyśmy się z Vanessą czy się nie wybrać tam. W końcu jest to szczytny cel, a te dzieci potrzebują pieniądze na leczenie.
- Co się tam dzieje?! - Wypytywał tym razem jakiś inny głos.
- A takie Party Hard mamy!
W końcu udało mu się odebrać telefon. Zniechęcone usiadłyśmy na ławeczce, na której już wcześniej spoczywaliśmy.
- Zayn? Gdzie Ty jesteś?
- Ja? No ten, tutaj. Nie daleko. Za niedługo będę w domu.
- Zayn. Próbujemy się z Tobą skontaktować pół dnia, a Ty nawet nie chcesz nam powiedzieć gdzie jesteś.
- Nie słyszałem telefonu. Zresztą, co ja się będę tłumaczył? Zaraz będę.
Włożył telefon do kieszeni po czym podniósł się z tarasu, tak samo jak i kule. Wziął do ręki piwo, a następnie skierował się do wnętrza domu.
- Drogie panie. Chodźcie się pożegnać z seksownym Malikiem. - Powiedział nawet się nie odwracając.
Oby dwie westchnęłyśmy po czym poszłyśmy za nim. Gdy tylko weszłam do domu, poczułam chłód. Dzisiaj na polu było wyjątkowo ciepło. Przeszliśmy przez cały salon i przedpokój, po czym zobaczyłyśmy Zayna ubierającego buta na zdrową nogę.
- Koledzy się stęsknili? - Zapytała Van, a on bezradnie pokiwał głową. Gdy już był gotowy, otworzył drzwi przez, które wszyscy wyszliśmy na zewnątrz.
- To ja idę. Do zobaczenia - uśmiechnął się od uch do ucha, po czym pocałował Van w policzek. Mnie też próbował, ale odsunęłam się.
- Ogól się to pogadamy. - Puściłam mu oczko, jednak Malik, mimo wszystko mnie pocałował, drapiąc mnie tym zarostem i zaraz zaczął uciekać kuśtykając.
- I tak Cię dorwę - wykrzyknęłam za nim, po czym wróciłyśmy do domu.
*Zayn*
Nie śpiesząc się dotarłem pod posesję obok. Jedną ręką przytrzymałem przedmiot pomagający mi w poruszaniu się, a drugą otworzyłem drzwi. Nie zdążyłem dojść do salonu, a już usłyszałem głos Nialla.
- No wreszcie. Gdzieś Ty był?
Nic nie odpowiedziałem, tylko podszedłem do nich. Od razu popatrzyli na moją nogę i zaczęli wypytywać, co mi się stało. No tak... Miałem wymyślić jakąś historyjkę.
- Po prostu... Byłem wczoraj u znajomych i sobie skręciłem nogę. Później zostałem na noc. Sorry, że nie odbierałem, ale wszyscy siedzieliśmy na tarasie, a ja zostawiłem telefon w środku. Wiecie jak to jest. Dopiero później koleżanka mi przyniosła. - Uśmiechnąłem się delikatnie, po czym usiadłem na fotelu.
- Słyszałem koleżankę - zaśmiał się Louis, czym zapewnił mnie w przekonaniu, że nie zorientowali się, iż kłamię.
- A tak w ogóle, to my też rano spotkaliśmy pewną tajemniczą blondynkę w pokoju Harrego. - Lou z chytrym uśmieszkiem, skierował wzrok na Hazzę, który wyglądał na dość zdenerwowanego.
- Mówiłem już, że nie mam pojęcia kim ona jest. - Loczek mówił przez zaciśnięte zęby.
- Oj już dobrze Hazziątko Ty moje, nie denerwuj się tak, bo jeszcze zmarszczek dostaniesz. - Tommo rzucił się na wyłożonego na kanapie Stylesa i czochrał jego bujną czuprynę.
- Wy dwaj - wskazałem głową na szatynów. - Jesteście nienormalni. A Ty Niall - zwróciłem się do blondynka. - Odłóż te ciastka i pomóż mi wejść po schodach.
- Sam nie dasz rady? - Gdy zobaczył moją minę, która mówiła stanowcze "NIE", bez protestów odłożył jedzenie i odbierając ode mnie kule, zaczął wnosić po schodach.
- Rany, Zayn myślałem, że jesteś lżejszy. - Marudził, za co dostał po głowie. - Ała! Niewdzięcznik. - Mruknął pod nosem.
- Niall, co Ty robisz? Zaraz się wywrócę przez Ciebie! - Złapałem się szybko poręczy, bo gdyby nie to, już dawno leżałbym na dole. - Zabiję... - Spojrzałem na niego spod byka.
- Yyy... - Horan zaczął schodzić tyłem. - Bo ja... - Odwrócił głowę w stronę pozostałej trójki domowników.
- No co Ty?! - Zareagowałem trochę za ostro, ale nie miałem już siły.
- Eee... Zostawiłem żelazko na gazie! - Szybko uciekł do kuchni, żebym nie zdążył już nic powiedzieć ani tym bardziej coś mu zrobić.
- Chodź tu, pomogę Ci. - Liam podszedł do mnie i, bez problemu wziął mnie na tzw. "barana". - Niall zanieś do pokoju Zayna, jego kule.
Gdy już byliśmy u mnie, Li położył mnie na łóżku. Trochę to śmieszne, że pomimo tego samego wieku, co ja i Nialler, jest naszym Daddym i opiekuje się nami nawet, gdy sam tego potrzebuje. Wraz z Horankiem opowiedzieli mi wczorajsze przesłuchanie płyty. Z tego, co się dowiedziałem, to wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Nim się zdążyłem spytać, do pokoju wpadł uradowany Hazza, ogłaszający, że zabiera nas do studia, by pokazać mi nowe kawałki, a później na pizzę, którą stawia Niall.
- Ej, to niesprawiedliwe. - Blondyn założył rękę na rękę. - Z jakiej racji, to ja mam stawiać?
- Bo to Ty zostawiłeś biednego Zayna w potrzebie. - Harry poklepał obrażonego Nialla po plecach, na co wszyscy zareagowali śmiechem.
- Dobrze słyszałem, że Niall stawia pizzę? - Nagle bok nas pojawił się uradowany Louis, który zaraz potem znalazł się na plecach blondyna.
- Koniec tych wygłupów - zakomunikował rozśmiany Liam. - Harry, wyprowadź Nialla gdzieś z daleka od Louisa, a Ty - wskazał na chłopaka w koszulce w paski. - Zaprowadzisz ze mną Zayna do auta.
Wszyscy wykonali polecenia i po chwili byliśmy już w drodze. Nie mogłem się doczekać, kiedy usłyszę, to co wspólnie stworzyliśmy. Najbardziej intrygowało mnie, jak wyszły piosenki, których tekstów byliśmy autorami. Napracowaliśmy się, tworząc wszystkie utwory i włożyliśmy w ich pracę dużo serca oraz starań, więc mam nadzieję, że się nie rozczaruję.
*Harry*
Wczorajszy dzień zdecydowanie mogę uznać za udany. Było trochę problemów z Zaynem i jego nogą, ale nasz książę jakoś sam już sobie radzi. Podczas spożywania pizzy, którą Niall kupił, Louis był bardzo ciekawy, jak to Zaynster zrobił, że skręcił kostkę, gdyż wcześniej tylko wymijał odpowiedzi na ten temat. W końcu Malik przyznał się, że był ze znajomymi w skate-parku i się wywrócił na jednej z ramp. Gdy to usłyszeliśmy, zaczęliśmy się z niego naśmiewać, że jest sierotą.
Wieczorem zrobiliśmy męską imprezkę, na którą zaprosiliśmy naszych kolegów z zespołu, Eda i Andyego. Zaopatrzyliśmy się w alkohol, chipsy, jeszcze więcej pizzy i wszystko, co Nialler sobie zażyczył. Pograliśmy na konsoli, zrobiliśmy twittcama, jeszcze jak byliśmy trzeźwi, a gdy już byliśmy dobrze wstawieni, zaczęliśmy wydzwaniać do wszystkich, których mam zapisanych w telefonie. Chyba jednak nie jesteśmy aż tak lubiani, jak niektórzy myślą, bo nikt nas nie odwiedził. Dziwni Ci ludzie… Jak można nie chcieć się zabawić z Harrym Stylesem? W każdym bądź razie, w pewnym momencie urwał mi się film, a rano, gdy się obudziłem, leżałem w samych bokserkach na wycieraczce, pod domem tej dziewczyny od Liama. Chyba nawet nie chcę wiedzieć, jak się tam znalazłem.
Teraz już jest późne popołudnie, a chłopcy dalej odsypiają. Z racji, że jako jedyny jestem na nogach, wybrałem się na spacer do Starbucksa po świeżą kawę. Wracałem do domu z gorącymi napojami, dla mnie i reszty śpiochów, w kapturze na głowie, okularach przeciwsłonecznych i słuchawkach w uszach. Gdy skręcałem w prawo, nagle wpadłem na jakąś postać. Głośny krzyk dobiegł mych uszu, a zaraz potem leżałem na chodniku, na który wylałem wszystkie kawy podczas upadku.
- Idioto, patrz jak chodzisz! - Usłyszałem znajomy głos, więc powoli się podniosłem na łokciach, ściągając przy tym okulary z nosa. - O nie, to znowu Ty? - Brązowooka blondynka wykrzywiła twarz w grymasie. - Prześladujesz mnie, czy co?
- Czy ja Cię prześladuję? - Dałem nacisk na słowo “ja”. - Chyba sobie coś pomyliłaś ślicznotko. - Zrzuciłem ją z siebie i wstałem przecierając ubrudzoną koszulkę od jednego z napojów.
- Nienormalny jesteś?! - Dziewczyna poszła w moje ślady i popychając mnie, zgarnęła torbę z ziemi i poszła w wcześniej obraną stronę. - Idiota! - Dodała na odchodne.
- A co z moją kawą? - Odwróciłem się w jej stronę. - Musisz mi ją odkupić! - Wykrzyknąłem, gdyż już mi znikała z zasięgu wzroku.
Nie odwracając się nawet, wystawiła w moim kierunku środkowy palec, na co zaśmiałem się pod nosem. Pozbierałem puste już kubki i wyrzucając je do najbliższego kosza na śmieci, skierowałem się do domu. Całe szczęście, że zdążyłem wypić swoją porcję, przed zderzeniem. Chłopcy będą musieli się obejść bez tego.
*Rachel*
Od weekendu minął już jeden dzień. Dziś mieliśmy jakiś apel w szkole, związany z akcją charytatywną, po przez którą mamy uzbierać pieniądze przeznaczone dla chorych dzieci z hospicjum. Niestety, jak się dowiedzieliśmy, głównym prowadzącym akcję jest nie kto inny, jak ten laluś Tomlinson. Będzie chyba grał w jakimś meczu, czy coś i zapraszał nas na to widowisko do Doncaster za dwa tygodnie. Oczywiście ¾ uczniów w szkole, zgodziło się wziąć udział i zakupić bilety. Pomimo tego, że to członek One Direction jest organizatorem, zastanawiałyśmy się z Vanessą czy się nie wybrać tam. W końcu jest to szczytny cel, a te dzieci potrzebują pieniądze na leczenie.
Mama właśnie odwoziła mnie i Van do jej domu, gdyż była umówiona z Panią Allen. Zrobiłyśmy większe zakupy, a teraz planujemy zrobić seans filmowy. Ojciec Vanessy jest w pracy, z której ma wrócić dopiero jutro, a nasze mamy wychodzą, więc cały dom, będziemy miały do własnej dyspozycji. Podczas jazdy sprzeczałyśmy się z blondynką, o to, jaki horror wybrać. W końcu stanęło na tym, że najpierw oglądamy wszystkie części [Rec], a później Paranormal Activity.
- Rachel nie rozumiem, jak Ty możesz jeździć bez muzyki. - Oznajmiła rodzicielka i nie czekając na mą odpowiedź, włączyła radio.
- O, uwielbiam tą piosenkę! - Vanessa podkręciła głośniki na maksimum, gdyż siedziała na miejscu pasażera i zaczęła tańczyć do piosenki Ollyego Mursa -Troublemaker.
- Jesteś niemożliwa. - Pokręciłam głową z dezaprobatą, a następnie dołączyłam do przyjaciółki. Mama chichrała się z naszego zachowania.
- To był Olly Murs i jego Troublemaker. A teraz pora na dalszą część wywiadu z naszymi gwiazdami. - Reporter rozpoczął swe przemówienie, na co zaczęłam marudzić i mówić, by zmieniły stację.
- Co Ty taka niecierpliwa? Poczekaj, zobaczymy o kim mowa. - Odpowiedziała blondynka, wsłuchując się w jego słowa.
- Jeden z naszych gości ma coś bardzo ważnego do powiedzenia. Oddaję Ci głos. - Oznajmił mężczyzna z radia.
- Tak naprawdę, to nie mam za wiele do powiedzenia, ale jest jedna osoba, która zasługuje na przeprosiny. - Po głosie poznałam Liama, który mówił z przejęciem. - Nie będę mówił o kogo chodzi, bo ta osoba, bardzo dobrze wie, że to do niej kieruję swe słowa. Nie mam pewności, czy tego słuchasz, ale jeśli tak, to chcę Cię przeprosić za wszystko i, mam nadzieję, że kiedyś będziesz w stanie mi wybaczyć. - Poczułam, jak w oczach zbierają się łzy. Mówił to tak szczerze, że aż zrobiło mi się TROSZECZKĘ żal.
- Aww… Jaki słodko - blondynka rozmarzyła się. - Chyba zaraz się porzygam od tej słodkości.
- Tę piosenkę dedykuję Tobie, o to The A Team - Eda Sheerana.
Rozbrzmiały dźwięki gitary, a zaraz potem usłyszałam ten hipnotyzujący głos Paynea, którego niegdyś mogłam słuchać godzinami. Zdawałam sobie sprawę, że się stara, ale nie jestem już jego małą Rachel, której wystarczyło zwykłe “przepraszam”.
Uważnie wsłuchiwałam się w każde wyśpiewane przez chłopaka słowo. Dobrze wiedział, że Ed Sheeran jest moim ulubionym piosenkarzem, a jego teksty są niesamowite. Nie znam chłopaka, mężczyzny, który, by tak dobrze znał się na kobietach. Śpiew Liama, sprawiał, że wydawało mi się, jakbym słuchała anioła. Czułam się jak zahipnotyzowana. Słyszałam, że Allen cały czas coś mówi, ale nie docierały do mnie żadne z jej słów. Jednak magia nie mogła trwać wiecznie i wraz z ostatnią nutą, poczułam jak po mym policzku spływa samotna łza. Jednak nie była to łza spowodowana smutkiem, lecz wszystkimi miłymi wspomnieniami i, tą jedną chwilą.
- Przepraszam. - Wyszeptał na koniec, ale nic więcej nie usłyszałam, bo Vanessa wyłączyła nadajnik.
- Knight proszę Cię, tylko nie mów, że będziesz płakać. - Marudziła przyjaciółka, a ja szybko przetarłam policzek.
- Coś Ty, po prostu się zaparzyłam i oko zaczęło mnie piec. - Skłamałam, co blondynka skomentowała głośnym “Jasne”, przeciągając samogłoski.
Mama nie odezwała się ani słowem, lecz widziałam, że była zadowolona z zachowania chłopaka. Szybko znalazłyśmy się w domu Allenów i zabrałyśmy się za przygotowania. Ciekawe, co się jeszcze wydarzy w tym tygodniu.
- Rachel nie rozumiem, jak Ty możesz jeździć bez muzyki. - Oznajmiła rodzicielka i nie czekając na mą odpowiedź, włączyła radio.
- O, uwielbiam tą piosenkę! - Vanessa podkręciła głośniki na maksimum, gdyż siedziała na miejscu pasażera i zaczęła tańczyć do piosenki Ollyego Mursa -Troublemaker.
- Jesteś niemożliwa. - Pokręciłam głową z dezaprobatą, a następnie dołączyłam do przyjaciółki. Mama chichrała się z naszego zachowania.
- To był Olly Murs i jego Troublemaker. A teraz pora na dalszą część wywiadu z naszymi gwiazdami. - Reporter rozpoczął swe przemówienie, na co zaczęłam marudzić i mówić, by zmieniły stację.
- Co Ty taka niecierpliwa? Poczekaj, zobaczymy o kim mowa. - Odpowiedziała blondynka, wsłuchując się w jego słowa.
- Jeden z naszych gości ma coś bardzo ważnego do powiedzenia. Oddaję Ci głos. - Oznajmił mężczyzna z radia.
- Tak naprawdę, to nie mam za wiele do powiedzenia, ale jest jedna osoba, która zasługuje na przeprosiny. - Po głosie poznałam Liama, który mówił z przejęciem. - Nie będę mówił o kogo chodzi, bo ta osoba, bardzo dobrze wie, że to do niej kieruję swe słowa. Nie mam pewności, czy tego słuchasz, ale jeśli tak, to chcę Cię przeprosić za wszystko i, mam nadzieję, że kiedyś będziesz w stanie mi wybaczyć. - Poczułam, jak w oczach zbierają się łzy. Mówił to tak szczerze, że aż zrobiło mi się TROSZECZKĘ żal.
- Aww… Jaki słodko - blondynka rozmarzyła się. - Chyba zaraz się porzygam od tej słodkości.
- Tę piosenkę dedykuję Tobie, o to The A Team - Eda Sheerana.
Rozbrzmiały dźwięki gitary, a zaraz potem usłyszałam ten hipnotyzujący głos Paynea, którego niegdyś mogłam słuchać godzinami. Zdawałam sobie sprawę, że się stara, ale nie jestem już jego małą Rachel, której wystarczyło zwykłe “przepraszam”.
Uważnie wsłuchiwałam się w każde wyśpiewane przez chłopaka słowo. Dobrze wiedział, że Ed Sheeran jest moim ulubionym piosenkarzem, a jego teksty są niesamowite. Nie znam chłopaka, mężczyzny, który, by tak dobrze znał się na kobietach. Śpiew Liama, sprawiał, że wydawało mi się, jakbym słuchała anioła. Czułam się jak zahipnotyzowana. Słyszałam, że Allen cały czas coś mówi, ale nie docierały do mnie żadne z jej słów. Jednak magia nie mogła trwać wiecznie i wraz z ostatnią nutą, poczułam jak po mym policzku spływa samotna łza. Jednak nie była to łza spowodowana smutkiem, lecz wszystkimi miłymi wspomnieniami i, tą jedną chwilą.
- Przepraszam. - Wyszeptał na koniec, ale nic więcej nie usłyszałam, bo Vanessa wyłączyła nadajnik.
- Knight proszę Cię, tylko nie mów, że będziesz płakać. - Marudziła przyjaciółka, a ja szybko przetarłam policzek.
- Coś Ty, po prostu się zaparzyłam i oko zaczęło mnie piec. - Skłamałam, co blondynka skomentowała głośnym “Jasne”, przeciągając samogłoski.
Mama nie odezwała się ani słowem, lecz widziałam, że była zadowolona z zachowania chłopaka. Szybko znalazłyśmy się w domu Allenów i zabrałyśmy się za przygotowania. Ciekawe, co się jeszcze wydarzy w tym tygodniu.
__________
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, gdyż miała go napisać Agnieszka, ale dostała karę i nie ma dostępu do komputera, więc póki co, będę pisać sama. Ze względu na to, że obiecałyśmy dodać rozdział, gdy wcześniejszy osiągnie 20 komentarzy, musiałam go dokończyć. Nie miałam kompletnie pomysłu na niego i nie podoba mi się, ale obiecuję, że następny będzie lepszy. :) 7 rozdział pojawi się pewnie gdzieś za dwa tygodnie, gdyż od wtorku mam matury próbne i nie będę miała czasu. No chyba, że będzie 20 komentarzy, to w weekend coś naskrobię, ale TYLKO WTEDY. Dziękuje w imieniu swoim i Agnieszki za wszystkie komentarze, kochamy Was! ♥ Asiek ;**
NASI DOJRZALI CHŁOPCY :D
Świetne czekam na kolejne
OdpowiedzUsuńWow zajebisty! tak mi szkoda Liama że szok! czekam na następny! zapraszam na mojego bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietne! Nie mam słów! Genialne. Kocham twojego bloga i strasznie się nim jaram! ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na następnyy!
Nie rozumiem, dlaczego nie jesteś zadowolona z tego rozdziału. Dla mnie On jest świetny i już chcę przeczytać kolejny.! Szkoda, że muszę tak długo na niego czekać, ale może dam radę...
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i powodzenia na próbnych maturach :)
Zajebisty rozdział! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Powodzenia na próbnych :)
Nominowałam was do Libster Award (:D)
OdpowiedzUsuńhttp://from-hatred-to-love.blogspot.com/
hahaha Niall wnoszący Zayna po schodach xd chciałabym to zobaczyc :DD i ta Vanessa w domu 1d hahaha nie mogę z tego xd
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga ♥
czekam na kolejny rozdział, mam nadzięję, że będzie równie fajny jak poprzednie :P
To jest naprawdę super rozdział po prostu cud malina .
OdpowiedzUsuńStrasznie podobało mi się pierwsze zdanie .
Mmmm mam nadzieje ,że Zayn będzie z Rachel i że wybaczy Liamowi .
Życzę powodzenia na testach i czekam na następny :***
Nominuję cię :D http://you-only-livee-once.blogspot.com/2012/11/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowego bloga! Mam nadzieję że będziecie tez tak go licznie komentować! Z góry dziękuję! http://one-direction-story-love-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńmocny :) zapraszam na bloga przyjaciółki http://catching-mybreath.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńniesamowity :) xx czekam na next
OdpowiedzUsuńpiszesz genialnie, naprawdę masz talent czekam na następny
OdpowiedzUsuńTWÓJ BLOG JEST TAKI CUDOWNY, ŻE POSTANOWIŁAM NOMINOWAĆ GO DO LIBSTER AWARD ;D Więcej informacji znajdziesz na moim blou, o tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com/p/libster-award.html
genialne, zaczęłam wczoraj dopiero czytać, a już mnie wciągnęło:D
OdpowiedzUsuńmega fabuła i w ogóle boskie opowiadanko ^^
czekam z nie cierpliwością na dalszy zwrot akcji:D
Serio??
OdpowiedzUsuńKobieto to jest świetne !
Dawno nie czytałam tak wciągającego bloga <3
Harry , , , zabiję go .
A to z Zayn'em jest dosłownie czystko zajebiste :D
Ta cooo tyyy nie mogę się ogarnąć przez cb w tym momencie :D
Booskiee! ;)
OdpowiedzUsuńświetne . woow . bardzo się cieszę , że w opowiadaniu jest tak dużo Zayna , bo kkocham gooo najbardziej z tej uroczeej piateczkii . mam nadzieję , że będzie z Rachel . ( było by cudownie ) . z niecierpliwością czekam na nastepny . poprostuu boskiiii . ale maam fazę . hahha . dobra . Pozdrawiam i zapraszam do mnie . : http://my-crazy-twisted-world.blogspot.com/ . Banaan . ; * . ; D
OdpowiedzUsuńSuper :D Też bardzo bym chciała żeby Zayn i Rachel byli razem ♥
OdpowiedzUsuńI zagłosowałam na cb w konkursie na bloga miesiąca :D Powodzenia
DDDDDDDDDDDDDAAAAAAWAJ NASTĘPNY ROZDZIAŁ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny <3 jak zawsze! Rozwaliło mnie że Vanessa obudziła się z Harrym w łóżku, a potem spotkanie na ulicy z kawą! hahahaha
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Rachel wybaczy nie długo Liamowi i będą razem! A Zayn będzie wspaniałym przyjacielem!! <3
Czekam na następny!! :**
Koniec jest naprawdę genialny !
OdpowiedzUsuńej nie cofam moje słowa z poprzedniego komentarza xd ten rozdział położyła na łopatki wszystkie inne jak czytałam początek to zaplułam biurko ryzem bo akurat obiad jem xd po prostu wielbię cię. :D zostań moją przewodniczką zyciową czy coś xxd naprawdę jest supeer i nie żałuje ze zaczęłam czytac <3333
OdpowiedzUsuń